W ten sposób komentuje statystyki pracy posłów w 2013 roku, do których dotarł dziennik.pl.
Zdaniem dr hab. Rafała Chwedoruka, profesjonalizacja pracy polityków jest w głównej mierze podyktowana konkurencją między PO i PiS. - Walka między posłami obu partii jest tak zacięta, że każda z nich musi się pilnować. Nie może dopuszczać do sytuacji dwuznacznych - mówi.
Zauważa przy tym, że politycy są z reguły przygotowani do wystąpień, a partie coraz częściej korzystają z pomocy zarówno ekspertów od spraw wizerunkowych, jak i specjalistów od merytoryki.
Ranking posłów z największą liczbą nieusprawiedliwionych nieobecności, także nie jest dla politologa zaskoczeniem. Otwiera go Andrzej Piątak z Twojego Ruchu – 22 nieobecności bez usprawiedliwienia. Drugi jest Tadeusz Jarmuziewicz z PO - 17.
- Twój Ruch dostał się do parlamentu w ostatniej chwili, był formowane ad hoc. Ba, do dziś obserwujemy męki z próbą transformacji partii Janusza Palikota w normalną partię polityczną. To bardzo przypomina Samoobrony, która nie potrafiła wykorzystać szansy, jaką jej dali wyborcy - podkreśla dr hab. Rafał Chwedoruk.
Proszony o komentarz w sprawie posła PO, wskazuje, że partia jest duża i trudno, żeby wszyscy byli karnym wojskiem, jak np. w przypadku SLD i PSL. Tam kierownictwo jest w stanie docierać do każdego.
Okazuje się jednak, że choć więcej polityków wagaruje, to jednak rośnie ich zaangażowanie. Zwiększyła się liczba interpelacji wysłanych do premiera i ministrów. W obecnej kadencji posłowie złożyli ich 23,2 tys., gdy w całej poprzedniej 24,4 tys., a w piątej tylko 9,8 tys.
Poprawy wskaźników - jak mówi dr hab. Rafał Chwedoruk - nie można tłumaczyć samym pompowaniem statystyk.
- O reelekcji posła potrafi zdecydować kilkaset głosów, a jego los zależy nierzadko od grup zawodowych czy lokalnych. Stąd i fenomen rosnącej liczby interpretacji składanych w imieniu niszowych grup - komentuje.
Rekord należy do Anny Sobeckiej, której 654 interpelacje do resortu spraw zagranicznych zablokowały Prezydium Sejmu.
- Jeśli chodzi o posłankę PiS, to pamiętajmy, że wyborcy tej partii pochodzą z różnych segmentów, w tym także - z segmentu radiomaryjnego. Są stosunkowo aktywni, a ich związek emocjonalny z partią lub lokalnym liderem partii jest bardzo silny - podkreśla politolog.
- Co ciekawe fakt, że politycy są lepiej zakorzenieni w społeczeństwie, zbliża Polskę to do Europy. Sam PiS, który dużo mówi o potrzebie rehabilitacji polityki, najbardziej przypomina w tym zachodnie partie lewicowe - kwituje.