Zaledwie półtora miesiąca temu austriacki kanclerz, Werner Feumann porównał politykę imigracyjną Węgier do najczarniejszych czasów na naszym kontynencie – vide niemieckiego nazizmu. Austria i Niemcy też krytykowały Orbana za decyzję o budowie zasieków na granicy z Serbią. Ta sama Austria zaczyna teraz budowę podobnej konstrukcji na granicy ze Słowenią. To o wiele poważniejszy kaliber: bo to nie jest już odgradzanie się na granicy zewnętrznej Unii (jak w przypadku Węgier), ale wewnątrz strefy Schengen.

Reklama

Trudno tego nie określić jako hipokryzji.

Pamiętam święte oburzenie w Brukseli, Wiedniu, Berlinie i innych stolicach na decyzję Viktora Orbana o budowie muru na granicy z Serbią. Granicy, która jest wszak zewnętrzną granicą Unii Europejskiej i zgodnie z traktatem z Schengen to na Węgrzech spoczywa obowiązek jej chronienia. Od tego czasu minęło zaledwie kilka miesięcy, a sytuacja zdążyła się diametralnie zmienić. Wszystko za sprawą potężnej fali uchodźców i imigrantów, która dotarła do Europy. Zapewne w dużej mierze w odpowiedzi na zachęcające słowa niemieckich polityków, oczekujących 800 tys. uchodźców. Jak szacuje unijna agencja Frontex do tej pory na terytorium wspólnoty dotarło 700 tys. ludzi. A to z pewnością nie koniec. Pomysły z obowiązkowym przyjmowaniem uchodźców przez kraje członkowskie nie rozwiązują problemu. I ta świadomość staje się powszechna.

Jak teraz, kiedy już wielka fala uchodźców dotarła do nich zachowują się kraje, które najostrzej krytykowały Węgry i najgłośniej mówiły o europejskiej solidarności: czyli Austria i Niemcy? Austria właśnie zdecydowała się na budowę (podkreślając, że jest to działania tymczasowe) płotu na granicy ze Słowenią, by przynajmniej choć spowolnić przepływ uchodźców. Dokładnie takiego samego ogrodzenia, jakie zbudowały Węgry. Różnica jednak jest zasadnicza między decyzją Budapesztu i Wiednia.

Reklama

W przypadku Węgier chodziło przecież o zewnętrzną granicę Unii, powtórzę. Tu natomiast chodzi o granice między dwoma krajami członkowskimi, mało tego krajami będącymi częścią strefy Schengen. Czyli budując to ogrodzenie, buduje się mur wewnątrz strefy Schengen i tym samym doprowadza się do jej zawieszenia. Choć w przypadku czasowego zawieszenia strefy Schengen nie jest konieczne posiadanie na to zgody Brukseli, dobrym obyczajem byłoby skonsultowanie tej decyzji.

Czy teraz Orban porówna reakcje Wiednia do najczarniejszych praktyk europejskich? Mało tego, ta decyzja sprawia, że w coraz trudniejszej sytuacji jest mała, 2 mln Słowenia, do której (z Chorwacji) codziennie wkracza kilkanaście tysięcy osób. Słowenia sobie już z tym nie radzi i do ochrony granicy z Chorwacją kieruje dodatkowo wojsko, a na ulice decyduje się wprowadzić czołgi.

Co z kolei robią Niemcy? Spokojnie zapowiadają deportację ponad 100 tys. osób, których nie uznają za uchodźców. Przypomnę, że niemieccy politycy oburzali się na władze węgierskie deportujące imigrantów. W jaki sposób mają się dokonywać te deportacje? Trudno mi sobie wyobrazić, że ludzie wyznaczeni do deportacji sami na ochotnika zgłoszą się do punktów i z uśmiechem na ustach wbiegną do autobusów czy samolotów. Raczej będą próbowali już zawczasu uciekać i się ukrywać. Zapewne uciekać do Polski, Czech czy Holandii, które przecież są najbliżej. By przynajmniej przeczekać czas łapanek. Nie obędzie się też, niestety, zapewne bez użycia przemocy przez siły niemieckie. Czy również te działania Niemiec zostaną przez kogoś porównane do najczarniejszych praktyk?

Wszystko to zakrawa na hipokryzję i stosowanie podwójnych standardów. Bo Orbana można krytykować w najostrzejszy sposób, ale polityków z innych krajów już nie. Bo tylko Orban jest chłopcem do bicia.

Ale też powoli coś zaczyna się zmieniać. Podczas wtorkowej debaty w Parlamencie Europejskim nawet posłowie z frakcji liberalnej uznali, że (obok pomocy humanitarnej) konieczne jest także wzmocnienie i bronienie granic. Zewnętrznych granic Unii Europejskiej ze wskazaniem zwłaszcza na Grecję, do której drogą morską dostaje się z Turcji najwięcej uchodźców.

Dzisiaj natomiast komentując decyzje władz austriackich lider liberałów, Guy Verhofstadt zadał retoryczne pytanie czy Haider wrócił? i oskarżył Austrię o niszczenie strefy Schengen.