Na pierwszej stronie "Dziennika Gazety Prawnej" ukazał się we wtorek artykuł o Aleksandrze Ładosiu, polskim dyplomacie w Bernie, który wraz z działającymi w Szwajcarii i USA organizacjami żydowskimi, uratował kilkuset Żydów z Holokaustu. Według dziennika, Ładoś stworzył precyzyjny mechanizm ratowania Żydów z Holokaustu. Ładosiowi udało się ocalić około 400 osób, ale świat o nim nie usłyszał - zauważa "DGP".
Ta historia jest niesamowita, ponieważ okazuje się, że jeszcze bardzo mało wiemy o bardzo wielu przypadkach takiego zaangażowania polskiego państwa w ratowanie polskich obywateli narodowości żydowskiej- powiedziała Lichocka we wtorek w radiowej "Jedynce".
Posłanka PiS wyraziła nadzieję, że historia Ładosia przebije się do prasy międzynarodowej. Wiem, że artykuł na ten temat według "Dziennika Gazety Prawnej" również ukazuje się dzisiaj w prasie kanadyjskiej. To jest bardzo ważne żebyśmy o tym mówili, bo Polska i Polacy to było państwo i naród, który w czasie drugiej wojny światowej chyba najboleśniej, najmocniej odczuło działania i Niemców i Rosjan - zaznaczyła.
Lichocka podkreśliła, że Polska w czasie II wojny światowej nigdy nie zhańbiła się jako instytucja państwowa. Nasze elity państwowe nie splamiły się kolaboracją z hitlerowcami w odróżnieniu od wielu państw Europy Zachodniej. My musimy opowiadać światu, ale też jak się okazuje samym sobie, o tym jak byliśmy dzielni w tej sytuacji ogromnej próby - dodała.
Na uwagę dziennikarza, że trzeba zwalczać stereotypy o Polsce i Polakach, które panują w świecie, posłanka PiS odparła, że te stereotypy były możliwe, dlatego, że "Polska przez te lata po wojnie właściwie nie miała swojej suwerennej, podmiotowej państwowości i decydowali za nas okupanci".
W jej ocenie, opowieść o naszej historii jest potrzebna światu, żeby "dostrzegł kim tak naprawdę jesteśmy, jaką rolę odegraliśmy". Musimy tak kształtować polską politykę historyczną, żeby opowiedzieć na nowo naszą historię, bo ona była zakłamywana - przekonywała Lichocka.
"DGP" pisze o działalności Aleksandra Ładosia - dyplomaty, działacza PSL "Piast", później Stronnictwa Ludowego, który od maja 1940 r. do lipca 1945 pełnił funkcję polskiego posła w Bernie - opierając się na setkach - jak podaje gazeta - niepublikowanych dotąd dokumentów. "DGP" pisze, że siatka złożona z personelu polskiej ambasady i przywódców ortodoksyjnych organizacji żydowskich powstała w Bernie w 1942 roku. Jej koordynatorem był poseł Aleksander Ładoś, a po stronie żydowskiej – urodzony w Ustrzykach rabin Israel Chaim Eiss, lider szwajcarskiego oddziału ortodoksyjnej organizacji Agudat Israel.
"DGP" pisze, że z dokumentów w Archiwum Federalnym w Bernie wynika, że to właśnie Ładoś i jego współpracownicy wymyślili metodę ewakuacji polskich Żydów na latynoamerykańskich paszportach.Co więcej, dokumenty jednoznacznie pokazują, że Ładoś jako jeden z pierwszych na świecie miał świadomość tego, jakie są plany Niemców. Na wczesnym etapie Holokaustu oferował pomoc polskiego rządu w ucieczce przed zagładą - pisze "DGP".
Polska dyplomacja - pisze gazeta - "formalnymi i nieformalnymi kanałami próbowała naciskać na państwa Ameryki Łacińskiej, by uznały wystawione na lewo paszporty; udało się, ale dla większości osób było już za późno; z 4 tys. dokumentów około 400 zdołało uratować życie ich posiadaczom".