Zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn? Dlaczego nie. Byle nie w górę. Niech mężczyźni, podobnie jak kobiety, pracują do 60. roku życia. A potem, jak komu w duszy gra.
Za trzydzieści lat obecne 30-latki i tak zamiast emerytalnej bezczynności będą aktywnie uczestniczyć w życiu społecznym, twierdzą eksperci od phisis i psyche. Część Polek, gdy przyjdzie ich czas, zapewne wybierze emeryturę, by móc na niej realizować własne hobby i rozwijać umiejętności, ale część będzie pracować, dopóki sił i zdrowia im starczy, inne jeszcze tradycyjnie oddadzą się wychowaniu wnucząt. Taką przyszłość widzą przed sobą panie mające dziś 30, 40 lat. W sondażu TNS OBOP dla DZIENNIKA deklarują, że nie chcą przechodzić na emeryturę dopiero w wieku 65 lat, choć nie twierdzą kategorycznie, że po 60 przestaną pracować.
Z tego samego sondażu wynika, że mężczyźni również chętnie przeszliby na wcześniejszą emeryturę, a niektórzy nawet chętniej niż kobiety zajęliby się wychowywaniem dzieci swoich dzieci. Może więc rzecznik praw obywatelskich powinien zweryfikować swoje stanowisko w kwestii zrównania wieku emerytalnego do 65 lat. Po pierwsze zmieniają się role społeczne mężczyzn i kobiet. Być może za kilka lat to mężczyźni będą stanowić tę słabszą płeć. Kobiety już dziś żyją dłużej niż panowie, więc nie bądźmy zdziwieni, jeśli okaże się, że i pracować będą chciały dłużej, a panowie wybiorą rolę koguta domowego. Po drugie podnoszenie wieku emerytalnego kobiet dziś, kiedy w naszym społeczeństwie tak bardzo nie szanuje się starości, kiedy już kobietom po czterdziestce trudno o pracę, nie mówiąc już o tych po sześćdziesiątce, wydaje się pomysłem co najmniej dziwnym.
Feministki, które mówią o konieczności zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn, proponują: "Chcemy, by panie zarabiały tak samo jak panowie, na identycznych stanowiskach. OK, mogą pracować tyle samo lat, ile mężczyźni, ale wliczmy im do czasu pracy, okres wychowania potomstwa, tak jak mężczyznom wlicza się wojsko”. A może po prostu pozwólmy pracować po 60 tym, którzy chcą? Skoro cywilizujemy się na tyle, by stworzyć armię zawodową, do której będą trafiać osoby na zasadzie dobrowolności, a nie musu, tym samym kierujmy się, określając wiek emerytalny. Tym bardziej że jako państwo i społeczeństwo w kwestii godnej i aktywnej starości na razie nie wiele mamy do zaoferowania.