JĘDRZEJ BIELECKI: Condoleezza Rice zapowiedziała, że w tym tygodniu Amerykanie przedstawią ofertę modernizacji polskiej armii. Jest pan optymistą, że USA spełnią postulaty Polski i na tarczę się zgodzimy ?
BOGDAN KLICH*: Nie chcę chwalić dnia przed zachodem słońca. Mogę powiedzieć jedynie, iż mam nadzieję, że ten tydzień będzie rozstrzygający, jeśli chodzi o amerykańskie zaangażowanie w modernizację polskich sił zbrojeń.
Niektóre polskie media donoszą jednak, że rokowania stanęły w miejscu, że jest pat.
Tylko w tym tygodniu zaplanowane są aż dwie rundy konsultacji. W środę spotkają się eksperci wojskowi, a w piątek będziemy mieli rozmowy na poziomie politycznym. Sama ta intensywność kontaktów jest dobrym znakiem. To oznacza, że dynamika rokowań jest zadowalająca.
Amerykanie przez wiele miesięcy nie chcieli rozmawiać o pakiecie modernizacji polskiej armii. Teraz zmienili zdanie. Co się stało ?
To jest efekt wizyt w Waszyngtonie ministra Sikorskiego i mojej. Amerykanie zrozumieli, że dopiero zapewnienie o wsparciu modernizacji polskiej armii otworzy pole do wznowienia rokowań o budowie wyrzutni rakiet przechwytujących w naszym kraju. Jasno powiedzieliśmy, że chcemy uruchomienia dwóch równoległych procesów: z jednej strony rozmów o samej bazie, z drugiej o pakiecie modernizacyjnym. Z naszego punktu widzenia kluczowym warunkiem jest to, aby w obu przypadkach rozmowy zakończyły się w tym samym czasie. Musimy otrzymać ze strony amerykańskiej wiążące zapewnienia co do dwóch rzeczy: jaka będzie skala amerykańskiego udziału w modernizacji naszych sił zbrojnych i jaki będzie kalendarz.
Mówi się nawet o 20 miliardach dolarów pomocy.
Mówimy o takiej skali wsparcia, która zrównoważyłaby nowe zagrożenia wynikające z ewentualnej instalacji amerykańskich wyrzutni. Jest zupełnie naturalne, że tego typu zaangażowanie będzie trwało latami, ale my chcemy wiedzieć, ile to dokładnie zajmie czasu.
Możliwe jest ogłoszenie porozumienia w sprawie budowy amerykańskiej bazy już podczas spotkania premiera Tuska z prezydentem Bushem 10 marca?
To wciąż otwarta sprawa. Taka deklaracja jest uzależniona od dalszego przebiegu rokowań.
Czesi kończą już w środę rokowania z Amerykanami. A przecież mieliśmy koordynować nasze stanowiska. Praga wystawiła nas do wiatru?
Nie mam pretensji do Czechów. Jesteśmy z nimi w stałym kontakcie. To, co ustalili premierzy Tusk i Topolanek o wymianie informacji, jest realizowane. Każdy kraj ma swoje polityczne i strategiczne interesy. Pomiędzy podejściem Warszawy i Pragi do sprawy tarczy od pewnego czasu zarysowały się różnice. Czesi są bardziej skłonni do przyjęcia od Amerykanów propozycji bez żadnych warunków dodatkowych. I my to stanowisko szanujemy. Ale nie wpływa ono na nasze rokowania z Waszyngtonem.
Bogdan Klich, minister obrony narodowej