PAP: Koalicja Polska na początku ub.r. zorganizowała okrągły stół ws. reformy wymiaru sprawiedliwości. Wśród propozycji, które na nim padły było wprowadzenie do polskiego porządku prawnego instytucji sędziów pokoju. Kiedy ten projekt oficjalnie zaistnieje?
Piotr Zgorzelski: On już jest napisany. Mamy go w konsultacjach z tym segmentem okrągłego stołu ds. reformy wymiaru sprawiedliwości, który był odpowiedzialny za stronę społeczną. Konsultujemy go ze stowarzyszeniami pokrzywdzonymi przez wymiar sprawiedliwości i najprawdopodobniej na przełomie stycznia i lutego złożymy go w Sejmie z prośbą o procedowanie.
PAP: Czemu ta instytucja jest potrzebna?
P.Z.: Prezes NIK Marian Banaś w swoim raporcie napisał, że pomiędzy latami 2015-2019 sprawność orzecznicza, czyli najważniejszy wskaźnik wymiaru sprawiedliwości pogorszył się o 38 proc., czyli czeka się ponad pięć miesięcy, a czekało się cztery miesiące na sprawiedliwość.
Tutaj chodzi o to, że sędziowie pokoju odciążyliby sędziów, którzy zajmują się dzisiaj sprawami błahymi: o kury, ukradziony rower. Sędziowie pokoju byliby takimi sędziami grodzkimi, wybieranymi przez obywateli, przy staroście. Chodzi o instytucję osoby zaufania społecznego, która by rozpatrywała te sprawy drobniejsze, a te ważniejsze sprawy rozstrzygaliby sędziowie zawodowi.
PAP: Jakie kryteria ten sędzia pokoju musiałby spełnić?
P.Z.: Musi mieć dwie cechy: wykształcenie prawnicze i zaufanie społeczne, bo będzie wybierany w wyborach powszechnych.
PAP: Przy okazji innych wyborów?
P.Z.: Samorządowych
PAP: Wprowadzenie do porządku prawnego sędziów pokoju pojawiało się w debacie kilkukrotnie m.in. pozytywnie wypowiadał się o tym prezydent Andrzej Duda, Solidarna Polska i Ministerstwo Sprawiedliwości, a także były koalicjant PSL Paweł Kukiz i jego Kukiz'15.
P.Z.: W polityce chodzi o skuteczność. Prezydent nie ma pewności, czy jego projekt uzyskałby poparcie, tym bardziej Kukiz, a Solidarna Polska - nie wiadomo. My natomiast jesteśmy zobowiązani przez organizacje społeczne pokrzywdzone przez wymiar sprawiedliwości, aby to zrobić i to zrobimy. My faktycznie i realnie ten projekt zgłosimy.
PAP: On się różni od projektu Kukiza?
P.Z.: Niektórymi tezami się różni. Kukiz'15 ma swój projekt, a nasi eksperci napisali nasz. Znam nasz projekt, ale Kukiza projektu nie znam.