Wponowoczesnym porządku społeczne niezadowolenie – inaczej niż w świecie nowoczesnym – zostaje rozproszone, a przez to pozbawione swojej siły i znaczenia politycznego” – tak Artur Domosławski w biografii Zygmunta Baumana „Wygnaniec” referuje poglądy swojego bohatera. W czasach „płynnej nowoczesności” opór społeczny i bunt stają się problematyczne, ponieważ odpowiedzialność za otaczające nas problemy się rozmywa, a przez to nie bardzo wiemy, gdzie zaadresować nasze pretensje. „Nie ma do kogo zanosić skarg i postulatów. Władza została rozproszona. Po latach Bauman powie, że nie ma już Pałaców Zimowych do zdobycia”, pisze Domosławski.
Pałac Zimowy to oczywiście nawiązanie do rewolucji bolszewickiej w Rosji z roku 1917. Wówczas, twierdził Bauman, zwolennicy radykalnej zmiany doskonale wiedzieli, gdzie uderzyć, żeby swoją wizję zrealizować. Porządek polityczny uosabiał car, a jego obalenie miało być pierwszym krokiem do wprowadzenia nowej formy rządów. Dla nas, ludzi epoki płynnej nowoczesności, to droga zamknięta. Możemy zmieniać premierów czy prezydentów, wynieść inną partię do władzy, ale na niewiele się to zda – siła sprawcza polityków dramatycznie się skurczyła. Nowy przywódca nie zmieni radykalnie polityki, ponieważ nie pozwolą na to „rynki finansowe”, duże firmy lub inne grupy interesów.
Zresztą, gdyby nawet próbował dokonać gruntownych reform, nie przyniosą one skutków, bo zmiany prawa na poziomie państwa nie uchwycą procesów, które nie są ograniczone do terytorium jednego kraju. Polityk zechce podnieść podatki? Kapitał ucieknie do raju podatkowego. Spróbuje narzucić nowe regulacje dotyczące wynagrodzeń lub warunków zatrudnienia? Fabryki się zamknie i zbuduje gdzieś indziej. Będzie chciał walczył z mową nienawiści lub innymi patologiami w internecie? Sprawcy przeniosą strony na odległe serwery itd.
Reklama
Reklama
Łukasz Pawłowski - doktor socjologii, doradca polityczny. Wspólnie z Piotrem Tarczyńskim prowadzi „Podkast amerykański”. Szef działu politycznego tygodnika „Kultura Liberalna”