Jak zawsze w przypadku ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego hiperbola stosowana bez znajomości sztuki kompromituje całą narrację. Nadmierna przesada i histeria powodują, że istota problemu zostaje w cieniu. Na pierwszym planie na zawsze już pozostaną ministrowie i generał ze zwierzyną w tle.
Jeszcze w ubiegłym tygodniu, gdy Maciej Wąsik zapowiadał odpalenie bomby granicznej, zakładałem, że polscy specjaliści od patomorfologii ustalili, czym Alaksandr Łukaszenka podtruwa migrantów. Zamiast tego wyprowadzono klacz. Czy jednak można się temu dziwić?