Ładne to było ze strony Donalda Tuska, że najbardziej wytrwałym działacz(k)om postanowił osobiście podziękować – w końcu KOD to organizacja pozbawiona dziś znaczenia i wielki zysk polityczny nie czekał na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Zapewne grupa sędziów pamiętających, z jakim zaangażowaniem KOD bronił ich przed PiS, też czuła się zobowiązana być. W rezultacie klaskali na posiedzeniu nie dość, że politycznym, to jeszcze quasi-partyjnym, peowskim.
Biada sędziemu, który w niedzielę klaszcze Tuskowi, a w poniedziałek rozpatruje sprawę „Jan Kowalski versus pirat drogowy Tusk Donald ps. Ryży vel Zasada”. Biada, bo jeśli okaże się, że Tusk niewinny… to nie bardzo wiadomo, jak to ogłosić.