DGP: Będzie konflikt zbrojny na Ukrainie?
Marcin Ociepa: Dywagacje zostawiam publicystom. Zadaniem ministrów i generałów jest być przygotowanym na wszystkie scenariusze - zarówno na eskalację napięcia, jak i pokojowe rozwiązanie.
A co oznacza ten drugi scenariusz? Jakieś ustępstwa Zachodu wobec Rosji?
Reklama
Musimy wiedzieć, czym się różni nasza ocena rzeczywistości od rosyjskiej - w przestrzeni medialnej i dyplomatycznej. Rosjanie twierdzą, że to my, Zachód, im zagrażamy, bo ich okrążamy. Oczywiście każdy, kto spojrzy na mapę i dostrzeże to, że Rosja graniczy z krajami NATO tylko w nikłym procencie, musi uznać tę tezę za absurdalną. Od 2008 r. mówimy konsekwentnie, że to Rosja posuwa się naprzód. Osetia, Abchazja, Krym, Donbas - mówię tylko o tych najbardziej jaskrawych przykładach, gdzie Rosja użyła sił zbrojnych. Poza tym mamy przecież działania służb specjalnych i najemników na całym świecie: Sahel, Naddniestrze, Mołdawia, zamachy w Londynie, Berlinie, Czechach, Bułgarii, nie wspominając o licznych atakach cybernetycznych. Rzecz w tym, że u niektórych na Zachodzie dominuje szalenie naiwne, bo niebezpieczne podejście - że prawda leży pośrodku i potrzebny jest kompromis. A prawda rzadko leży pośrodku. Jeśli pójdziemy na dalsze ustępstwa, mam tu na myśli np. uznanie Krymu jako rosyjskiego albo niepodległości jakichś separatystycznych republik, to znowu Zachód będzie krok do tyłu, a Rosja o krok do przodu. Każdy z nas chce pokoju, ale żeby to nie było jak sukces Chamberlaina w 1938 r., gdy oddanie Czechosłowacji Niemcom nie dało pokoju, tylko wzmogło apetyt i odsunęło tylko wojnę w czasie.
Jak traktować decyzję Bidena, żeby wzmocnić obecność sił amerykańskich także w Polsce?
To bardzo dobra wiadomość dla świata Zachodu, pokazuje determinację.
A nie rozjuszy Rosji?
Ale czym rozjuszyliśmy Rosję w 2008 r., że zagarnęła Abchazję i Osetię? Albo w 2014, gdy wzięła Krym i Donbas? Był taki stary dowcip z okresu międzywojennego: „Po co tu tylu żołnierzy? Bo może być wojna. A jak nie będzie wojny? Jak może nie być wojny, skoro tu tylu żołnierzy?”. Gdyby Rosja nie otoczyła Ukrainy z trzech stron - od Białorusi, od strony Rosji i od Morza Czarnego - to nie mielibyśmy takiej eskalacji ani dodatkowych wojsk amerykańskich. Prezydent Biden powiedział wyraźnie, że wysyła te siły tymczasowo, jako odpowiedź na działania Kremla. Jeśli rosyjskie wojska się wycofają, to amerykańscy żołnierze wrócą do Ameryki.