Maciej Miłosz: Ofensywę na Donbasie można uznać za rozpoczętą?
Mariusz Cielma: Przebieg tej wojny pokazał Rosjanom, że by osiągnąć zdobycze terytorialne, muszą skupić swoje siły. Dlatego pogodzili się z symboliczną porażką pod Kijowem i przerzucili swoje wojska na wschód. Ale one poniosły duże straty i wymagało czasu, by odtworzyć gotowość bojową. Można zakładać, że teraz w pewnym stopniu część tych wojsk ją osiągnęła. Szerokość tej ofensywy to może być nawet 100 km, dlatego Rosjanie gromadzą tam wszystko, co mają do dyspozycji. Wydaje się, że Rosja ma jeszcze potencjał do przeprowadzenia jednej większej operacji wojskowej w najbliższym czasie, ale nie więcej. By przeprowadzić kolejną, będzie potrzebowała co najmniej kilku tygodni pauzy.
A jak do tej ofensywy przygotowywali się Ukraińcy?
Reklama
Przynajmniej część jednostek broniących Kijowa zostało przerzuconych na Donbas. Ukraińcy odczuwają już efekty mobilizacji z początku wojny. Ci, których zmobilizowano kilka tygodni temu, są już w podstawowym stopniu przygotowani do walki i gotowi, by uzupełniać wytracany potencjał. Na wschodzie Donbasu, gdzie linia obrony była budowana od kilku lat, pozycje obronne są mocno ufortyfikowane i mają charakter stały. Tam są punkty oporu, okopy i pola minowe. Za to na północy w rejonie miasta Izium pozycje nie mają takiego charakteru, bo są w głębi terytorium ukraińskiego. Tutaj do tworzenia punktów oporu Ukraińcy wykorzystują tereny zabudowane.