Zacznijmy od faktów. 16 grudnia w polską przestrzeń powietrzną najprawdopodobniej wleciał rosyjski pocisk. Wojsko Polskie, po otrzymaniu informacji od sojuszników, obserwowało ten pocisk przy pomocy radarów, do lepszej identyfikacji poderwano także samoloty polskie i amerykańskie. Żołnierze zadziałali prawidłowo, jak informuje resort, "Ustalenia kontroli jasno wskazują, że działania Centrum Operacji Powietrznych były prawidłowe. Centrum Operacji Powietrznych poinformowało w meldunku przełożonego czyli dowódcę operacyjnego, o niezidentyfikowanym obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej."

Reklama

Kontrowersje budzi to co wydarzyło się później, ale tu już wchodzimy w sferę domysłów i spekulacji. Wiadomo, że tego dnia w Polsce były śnieżyce. Być może dlatego poszukiwania i to krótkie niezidentyfikowanego obiektu przeprowadzono dopiero trzy dni później. Być może też żołnierze uznali, że zła pogoda miała wpływ na odczyty z radarów, co sugeruje część dokumentu pokontrolnego, którą na Twitterze opublikował Piotr Nisztor. Nie wiemy tego.

To co wiemy z komunikatu Biura Bezpieczeństwa Narodowego, to fakt, że "26 kwietnia 2023 r. ok. godz. 20.15 szef BBN Jacek Siewiera został poinformowany przez wicepremiera, ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka o znalezieniu w lesie pod Bydgoszczą niezidentyfikowanego obiektu wojskowego, który może być pociskiem manewrującym produkcji rosyjskiej, noszącym cechy długotrwałej ekspozycji na czynniki środowiskowe w miejscu odnalezienia".

Reklama

Później rozpoczęło się badanie obiektu i kontrola całej sytuacji i nagłośnienie kwestii przez polityków opozycji. Minister Błaszczak zabrał w czwartek publicznie głos. Stwierdził, że "Dowódca Operacyjny zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków nie informując mnie o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej, ani nie informując Rządowego Centrum Bezpieczeństwa i innych przewidzianych w procedurach służb" i zasugerował dymisję mówiąc, że "ewentualne decyzje personalne lub dyscyplinarne zostaną podjęte po konsultacji z Prezydentem RP".

Reklama

Oświadczenie gen. Piotrowskiego

W piątek rano oświadczenie złożył z kolei dowódca operacyjny, generał Tomasz Piotrowski, który stwierdził m.in., że "żyjemy w kraju demokratycznym, że wiemy, co to jest wymiar sprawiedliwości i nie ulegniemy złym emocjom". Jeden z moich wojskowych rozmówców, który Piotrowskiego zna, zastanawiał się, kto go do tego namówił. Drugi stwierdził, że taka dyspozycja zapewne wyszła z resortu obrony.

Komunikat BBN

Popołudniem mieliśmy z kolei komunikat Biura Bezpieczeństwa Narodowego, w którym napisano, że "Informacje, w posiadaniu których jest aktualnie Prezydent RP nie uzasadniają podjęcia decyzji personalnych dotyczących najwyższej kadry dowódczej Wojska Polskiego, a ponadto Prezydentowi RP nie przedstawiono żadnego wniosku w tej sprawie. W ocenie Prezydenta RP konieczne jest odpowiedzialne działanie w celu uniknięcia podejmowania pochopnych decyzji".

Bezzasadna decyzja Błaszczaka?

Wydaje się więc, że w pierwszym odruchu obrony przed atakami politycznej opozycji Błaszczak postanowił poświęcić jednego z trzech najważniejszych dowódców Wojska Polskiego. Komunikat BBN sugeruje, że bezzasadnie i raczej tak nie będzie. Prawdopodobnym jest, że sprawa się rozejdzie i personalnych konsekwencji nikt w najbliższych tygodniach nie poniesie.

Tego żołnierze nie zapomną

Ale co najmniej dwie kwestie pozostaną z nami na dłużej. O ile do tej pory bardzo duża część żołnierzy uważała Mariusza Błaszczaka za całkiem niezłego ministra, to teraz na pewno część z nich zdanie zmieni. Tak jawny brak lojalności w stosunku do swoich podwładnych szybko nie zostanie zapomniany, a generał Piotrowski jest raczej ceniony wśród mundurowych. Drugą kwestią jest to, że minister, który od miesięcy bryluje w mediach zapowiadając 300-tysięczną armię i ogłaszając kolejne zakupu zbrojeniowe, teraz nagle wychodzi i przyznaje, że do Polski wleciał pocisk, a on dowiedział się o tym prawie pół roku później. To jego wizerunek sprawnego polityka mocno nadwyręża, ale na pewno nie będzie miało decydującego wpływu na jego karierę.