Bohaterowie skandynawskich kryminałów nie odżywiają się najlepiej. Genialna researcherka Lisbeth Salander z trylogii Stiega Larssona jada głównie pizzę z mikrofalówki i jabłka. Kurt Wallander – prowincjonalny policjant śledczy ze szwedzkiego Ystad z serii powieści kryminalnych Henninga Mankella – żywi się byle czym. Czasem upichci coś w swojej kuchni (np. omlet), ale głównie jada na mieście i pochłania duże ilości fast foodów i alkoholu. Nie odbija się to dobrze na jego zdrowiu i Wallander zapada na cukrzycę.

Reklama

Duszone nereczki Sherlocka Holmesa

Najsłynniejszy detektyw świata, czyli Sherlock Holmes, gdy był zajęty pracą, zapominał o jedzeniu. Sytuację ratowała jego gospodyni, pani Hudson, podsuwając mu kaloryczne angielskie przysmaki. Na stół w domu przy Baker Street 221b wyjeżdżały więc np. duszone nereczki, jajka na bekonie, kurczak w curry i kiełbaski z fasolą.

Sherlock Holmes nad jedzenie przekładał kawę i fajkę oraz brandy, czasem krzepił się narkotykami. Najczęściej jadał kanapki z wołowiną. Wiele powieści z Holmesem w roli głównej rozpoczyna się od wzmianki o tym, że detektyw zasiada do śniadania. Np. na początku "Psa Baskrevillów" Arthur Connan Doyle napisał: "Sherlock Holems, którzy zwykle wstawał późno, chyba że spał całą noc, co zdarzało mu się dość często, siedział przy stole i jadł śniadanie".

Sherlock Holmes chętnie jadał duszone nereczki / Shutterstock

Dość dużo mówi się o jedzeniu w opowiadaniu "Błękitny karbunkuł" z tomu "Przygody Sherlocka Holmesa". Akcja rozgrywa się podczas Bożego Narodzenia, bohaterowie spędzają więc trochę czasu przy stole. A tytułowy cenny klejnot znaleziony zostaje w świątecznej pieczonej gęsi.

Grzanki panny Marple

Belg Hercules Poirot (bohater ponad 30 kryminałów słynnej Agathy Christie) nie zaprzątał sobie głowy kulinarnymi problemami. Wolał kryminalne zagadki. Na pewno nie lubił kuchni angielskiej, przepadał za to za syropem z czarnej porzeczki i chętnie pijał herbatki ziołowe.

Z kolei przenikliwa panna Marple z wioski St. Mary Mead popijała popołudniową herbatą, raczyła się maślanymi bułeczkami lub chrupała grzanki. Przez karty powieści Christie przemykały wzmianki o posiłkach, ale pisarka nie poświęcała im przesadnej uwagi.

Panna Marple pijała herbatę i raczyła się grzankami / Shutterstock
Reklama

Maigret i francuskie specjały

Komisarz Jules Maigret po raz pierwszy objawił się światu w 1929 r. w powieści "Maigret i goście z Europy Wschodniej", którą napisał Belg Georges Simenon. Cykl poświęcony komisarzowi Maigretowi składa się z 75 powieści i 28 opowiadań, napisanych w latach 1929-1972. Wiele z powieści i opowiadań Simenona zostało zekranizowanych, a w postać komisarza Maigret często wcielali się wybitni aktorzy francuscy np. Jean Gabin czy Phillippe Noiret.

Maigret to jeden z najsłynniejszych detektywów świata. Jest komisarzem paryskiej policji i po mistrzowsku łączy dedukcję z policyjnymi metodami śledztwa. Maigret był pierwszym literackim detektywem-policjantem. Wcześniej najchętniej pisano i czytano o prywatnych tropicielach przestępców.

Komisarz uwielbia świetną kuchnię i dobre trunki (chętnie popija grog), jest też smakoszem fajek. W przeciwieństwie do np. swoich słynnych kolegów po fachu - Herculesa Poirota, Sherlocka Holmesa czy Philipa Marlowe'a - ma żonę. Madame Maigret ma na imię Henrietta.

Razem ze swoimi kolegami policjantami Janvierem, Lapointem, Lucasem i Torrence'em, Maigret zagłębia się w półświatek francuskiej stolicy i tropi bandytów. Maigret, wytrawny psycholog, twierdzi, że każdy może stać się przestępcą, jeśli nie pokona swoich słabości i ulegnie najniższym popędom.

Andouillettes / Shutterstock

Wędrując paryskimi ulicami i bulwarami Maigret często wpada do małych bistro lub restauracji, by się posilić. Najczęściej objada się andouillette, czyli wieprzowymi kiełbaskami. Wyglądem przypominają one naszą białą kiełbasę, ale farsz jest zrobiony ze świńskich flaków.

Madame Maigret świetnie gotuje i jej mąż zawsze może liczyć na świetną kolację. Henrietta podaje np. quiche (tarta z kruchego ciasta z pysznym farszem), duszoną jagnięcinę, różne ryby, owoce morza i choucroute, czyli alzacki bigos. We Francji powstały liczne książki z przepisami na potrawy, pojawiające się w książkach o komisarzu Maigrecie.

Wielki Nero Wolfe

Nero Wolfe i Philip Marlowe - dwaj słynni amerykańscy detektywi, pojawili się w 1934 r. Wolfe wymyślił Rex Stout, a Marlowe'a - Raymond Chandler. Tych prawie nieomylnych tropicieli złoczyńców łączyło niewiele – profesja, błyskotliwa inteligencja i to, że stali się ulubieńcami Ameryki. Poza tym, dzieli ich wszystko.
Philip Marlowe jest wysoki i przystojny (185 cm wzrostu i 86 kg wagi). Nieustannie pali i popija whisky. Jest mu też prawie obojętne, co je. Chandler napisał o nim osiem mrocznych powieści. W kinie grali go m.in. Robert Mitchum i Huphrey Bogart.

Co innego Wolfe, sybaryta, miłośnik orchidei i piwa (skrzętnie przechowuje kapsle od butelek). Pojawił się w 33 powieściach i 39 opowiadaniach. Jest bogaty, leniwy i niezbyt przystojny - waży prawie 150 kg. Swe olbrzymie cielsko chętnie przyobleka w żółte koszule. Jest poliglotą i wielbicielem kryminalnych łamigłówek. Powstało o nim kilka filmów fabularnych i seriali.

Wolfe mieszka na Manhattanie, przy West 35th Street; w dwupiętrowym budynki z brązowego piaskowca. Na ostatnim piętrze ma hodowlę ulubionych kwiatów, którymi zajmuje się troskliwie ogrodnik, Theodore Horstmann.

Razem z Wolfe mieszkają też jego asystent Archie Goodwin oraz mistrz kuchni, Szwajcar Fritz Brenner. Nero pochodzi z Czarnogóry, ale na temat jego młodości niewiele możemy się z powieści dowiedzieć. Na pewno wiadomo, że Wolfe musi dobrze zjeść. Każda z powieści przynosi wiele informacji o jego upodobaniach kulinarnych. Do kuchni Fritza zagląda kilka razy dziennie i z apetytem pałaszuje potem np. ulubione ryby - alozy (z rodziny śledziowatych). Wykwintne potrawy jada razem ze swym szefem Archie i nie zawsze jest tym zachwycony (za rybami nie przepada).

Wolfe niechętnie opuszcza dom, jeśli już wyjeżdża, to na wystawy orchidei. Ceni sobie regularne posiłki i długi odpoczynek. W powieści "Zabójcza gra", pierwszej z serii, w której rozwiązuje zagadkę tajemniczego zniknięcia brata pięknej Marii Maffei, Nero pożarł w ciągu dwóch dni połówkę owcy - Fritz przyrządził mięso na 20 różnych sposobów. W książce "Zabić Cezara" Nero wykłada swoje życiowe credo: "Ja nigdy nie zapominam o posiłku, nawet w nawale najtrudniejszych spraw. Pusty żołądek rozrzedza krew i zaburza pracę mózgu".

W drodze na wystawę ukochanych orchideo Nero Wolfe trafił do domu Toma Pratta, właściciela popularnych restauracji, który postanowił upiec na grillu słynnego buhaja, Cezara. Wokół tego kręci się kryminalna intryga powieści. Nero co prawda nie ma u boku ulubionego kucharza, ale raczej sobie nie żałuje i np. na śniadanie pochłania pieczone kotlety jagnięce z faszerowanymi pomidorami, sałatę i placek z kabaczkami.

Nero Wolfe przepadał za jagnięciną / Shutterstock

W 1973 r. Rex Stout wydał "The Nero Wolfe Cookbook". Miłośnicy Nero mogą dzięki niej przygotować sobie dania ulubionego bohatera i przypomnieć sobie śledztwa, którymi się zajmował. Każdy przepis jest poprzedzony krótkim streszczeniem powieści, z której danie pochodzi. Są tam takie smakowitości, jak m.in. ulubiony chleb Nero i jajecznica, czyli... można zjeść śniadania a la Wolfe.

Marsylski spleen

Claude Izzo, francuski pisarz, syn włoskiego imigranta, stworzył postać zakochanego w Marsylii Fabio Montale. Jego przygody opisał w "Trylogii marsylskiej". W pierwszej części Fabio jest jeszcze inspektorem policji, który patroluje niebezpieczne blokowiska, pełne imigrantów i łapie przemytników, dealerów narkotyków i morderców.

Montale, tak jak jego twórca, jest z pochodzenia Włochem. Bywa sentymentalny, czasem cyniczny, czytuje poezję, ale kiedy trzeba, jest konsekwentny i nie daje szansy przestępcom. Jest też niezwykle wrażliwy na wdzięki kobiet i ceni prowansalską kuchnię, słucha jazzu, uwielbia łowić ryby i włóczyć się po Marsylii.

Bouillabaisse - tą zupą zajadał się Claudio Montale / Shutterstock

Lektura trylogii sprawia co najmniej potrójną przyjemność: zaskakująca, świetnie zbudowana intryga, cięte dialogi i mnóstwo ciekawych opowieści o Marsylii i tamtejszych przysmakach. Można spróbować smakołyków, którymi raczy się Montale, bo w powieści pojawiają się przepisy - np. na różne ryby i słynną marsylską bouillabaisse (zupa rybna) z rouille (puree z czosnku, papryki, ziemniaków i morskiego jeża).

W "Hotel Chepos" Honorine, przyjaciółka i sąsiadka, przyrządza mu np. papryki po rumuńsku: "Faszerowana papryka po rumuńsku w wykonaniu Honorine nie miała sobie równych. Napełniała strąki papryki nadzieniem z ryżu i mielonego mięsa, dobrze osolonej i opieprzonej wieprzowiny z odrobiną wołowiny, wkładała je do kamionkowego rondla i zalewała wodą. Dodawała przecieru pomidorowego, tymianku, liścia bobkowego i cząbru. Potem stawiała rondel na malutkim ogniu bez pokrywki".

Powieści przesycone są aromatem ziół i duszonych pomidorów. Nawet skóra kobiet pachnie Montale bazylią i mięta, lub aromatycznymi korzeniami.

Na podstawie trylogii Izzo powstał film fabularny i serial telewizyjny. W serialu Fabia zagrał Alain Delon. Nie była z tego zadowolona rodzina Izzo, bo pisarz był lewicowcem, a gwiazdor ma mocno prawicowe poglądy. W "Szurmo" Montale wspominał, jak to jako 14-latek zakochał się w o trzy lata starszej Żelu. Poszli do kina na "Lamparta" Viscontiego. Fabio żałował wtedy, że ani trochę nie przypomina Alaina Delona, który Żelu się zachwycała.

Wenecja od kuchni i nie tylko

Mieszkająca we Włoszech Amerykanka, Donna Leon, napisała serię kryminałów z komisarzem policji Guido Brunettim w roli głównej. Pierwsza powieść, "Śmierć w La Fenice" ukazała się 1982 r. Brunetti mieszka w Wenecji i szczerze kocha swoje miasto. Ubolewa nad jego degradacją i rosnącą przestępczością. Kryminały Leon, z wciągającą intrygą, są zaangażowane społecznie. Lektura dostarcza też innych przyjemności - z mapą w ręku można śledzić wędrówki Brunettiego po Wenecji i rozkoszować się opisami pyszności, które komisarz jada. No właśnie. Żona Brunettiego, Paola, świetnie gotuje. Jest też piękna, pochodzi z weneckiej arystokracji i wykłada na uniwersytecie literaturę. Skarb po prostu. Choć czasem jej dość radykalne i feministyczne poglądy dają się Brunettiemu we znaki - w powieści "Zgubne środki" Paola trafia do aresztu.

Jedno jest pewne. Prawie zawsze komisarz może liczyć na to, że gdy wpadnie na obiad lub zmęczony wieczorem wróci do domu na kolacje, będzie na niego czekało pyszne jedzenie. A do stołu zasiądzie cała rodzina - on z Paolą i dwójka ich dzieci.

Oto jak wyglądał jeden z posiłków, opisany w "Perfidnej grze": "Obiad był rzeczywiście wyjątkowy. Być może to rozmowa trzystu sześćdziesięciu milionach lirów natchnęła Paolę do tego kulinarnego rozpasania, bo kupiła całego okonia morskiego i upiekła go ze świeżymi karczochami, w sosie cytrynowym z dodatkiem rozmarynu. Do tego podała półmisek wielkości dętki rowerowej, wypełniony malutkimi pieczonymi ziemniaczkami, również posypanymi rozmarynem. Potem, dla odświeżenia podniebienia, była sałata z rukoli i radicchio, a na deser, pieczone jabłka".

Risi e bisi / Shutterstock

Donna Leon wydała książkę z przepisami pt. "Szczypta Wenecji czyli ulubione dania komisarza Brunettiego" (po polsku wydała ją Oficyna Literacka Noir sur Blanc). Można tam znaleźć m.in. przepis na weneckie przysmaki, czyli risi e bisi (ryż z zielonym groszkiem), który Paola Brunetti gotowała np. w książce pt. "Znajomi na stanowiskach" lub na wątróbkę z polentą (kaszka kukurydziana).

Hiszpański żarłok

Gargantuiczy wręcz apetyt ma Pepe Carvahlo, ekscentryczny prywatny detektyw z Barcelony, smakosz i znawca sztuki kulinarnej. Wymyślił go Manuel Vázquez Montalbán, hiszpański poeta, eseista i pisarz. Carvahlo zrobił wręcz zawrotną karierę, książki o nim powstawały na przestrzeni ok. 30 lat.

Montalbán, świetny i mądry obserwator, kreślił dość gorzki obraz hiszpańskiego społeczeństwa. Jego książki są podszyte satyrą. Obok wciągających, kryminalnych zagadek serwują czytelnikowi także mnóstwo wiedzy o pysznym jedzeniu (sam Montalbán był smakoszem i pisał książki kucharskie. Przy lekturze warto mieć pod ręką coś do przegryzienia.

Saltimbocca / Shutterstock

Detektyw uwielbia gotować, sam starannie wybiera produkty i komponuje menu. Co nie przeszkadza mu w wypadach do restauracji. "Ptaki Bangkoku" rozpoczyna smakowity (wręcz zmysłowy i bardzo sugestywny) opis jak Carvahlo przyrządza spaghetti a la Annalisa i saltimbocca (wł.. salta in bocca - skacze do ust, takie pyszne!) - na sposób rzymski. Makaron robi sam, tak samo jak aksamitny sos z kawałkami łososia. Saltimbocca powstaje z szlachetnej szynki aromatyzowanej żołędziami i pierwszorzędnego mięsa. Są to ruloniki z mięsa i szynki, przekładane liśćmi szałwii i spięte wykałaczką. Piecze się je i polewa pysznym sosem spod pieczenia.

Jeśli nie wiemy, kiedy spaghetti jest al dente, spróbujmy sposobu Carvahlo: "Zęby łatwo przecięły makaron, ale nie rozgniotły go; detektyw poczuł na podniebieniu konsystencję mąki w chwili, gdy traci swój zbożowy aromat. Spaghetti było prawie gotowe".

Sycylijski smakosz

Włoski autor kryminałów, Andrea Camillieri, był miłośnikiem twórczości Manuela Vázqueza Montalbána. Złożył mu hołd, nazywając swego bohatera, sycylijskiego komisarza policji, Salvo Montalbano. Akcja kryminałów rozgrywa się w fikcyjnym sycylijskim miasteczku Vigata. Motalbano jest dość leniwym związkofobem (ma narzeczoną, Livię, ale broni się przed zaangażowaniem). Uwielbia Sycylię i nie ma zamiaru się stamtąd wyprowadzić. Ma do tego niewyparzony język, który przysparza mu wielu kłopotów i nieomylny instynkt detektywa. Bandyci nie mają szans.

Montalbano kocha jeść. Dla dobrego posiłku jest w stanie poświęcić wiele – np. nakłamie szefowi lub Livii. W „Złodzieju kanapek" mówi narzeczonej, że pilnie wzywa go szef i jedzie na smażone barweny do zajazdu San Cologero. Jeśli usłyszy, że gdzieś jest dobra restauracja, gotów jest nadłożyć drogi, by tam dojechać. W każdej książce są opisy smakowitych dań, którymi raczy się Salvo. Trafiają się też przepisy.

Montalbano uwielbia arancini / Shutterstock

Pyszne posiłki przyrządza Montalbanowi jego gosposia, Adelina, np. zraziki z tuńczyka i makaron z brokułami ("Złodziej kanapek"). Gdy Montalbanowi coś smakuje, odczuwa to całym ciałem: "Makaron z rakami morskimi miał wdzięk tancerza najwyższej klasy, za to okoń faszerowany sosem szafranowym pozbawił go tchu, wprawił niemal w stan przerażenia". ("Złodziej kanapek").