Bart De Wever wystąpił w czwartek wieczorem w amsterdamskiej sali Rode Hoed w ramach dorocznego HJ Schoo-lezing, wykładu organizowanego przez tygodnik "EW" na otwarcie politycznego sezonu w Holandii.
"Rozpad dawnych Niderlandów był największą katastrofą"
Polityk, który wcześniej spotkał się z premierem Holandii Dickiem Schoofem, przekonywał, że "największą katastrofą, jaka nam się przydarzyła, był rozpad dawnych Niderlandów", i postulował budowę ścisłej unii Belgii, Holandii i Luksemburga w ramach istniejących traktatów.
Kraje Beneluksu mogą iść dalej niż reszta Unii Europejskiej?
De Wever odwołał się do art. 350. Traktatu o funkcjonowaniu UE, który pozwala państwom Beneluksu iść dalej we wspólnej polityce niż reszta Unii. Jego zdaniem ściślejsza integracja przyniosłaby regionowi wyraźny wzrost dobrobytu oraz większą siłę przetargową w Europie. Równocześnie opowiedział się za "strategiczną autonomią" UE – szybkim domykaniem umów handlowych, głębszą unią rynków kapitałowych i usług (m.in. telekomunikacja, energia) oraz urealnieniem regulacji środowiskowych, które – jak mówił – nie powinny hamować dostępu do surowców.
Europa "zużytym kontynentem", konieczna "selektywna migracja"
Skrytykował też obecny model azylu i łączenia rodzin, proponując "selektywną migrację zarobkową", także spoza UE, lepiej dopasowaną do potrzeb rynku pracy. Najostrzejsze komentarze De Wevera dotyczyły kondycji kontynentu: określił Europę jako "zużyty kontynent", który bez głębszych reform wspólnego rynku i wzmocnienia Beneluksu będzie tracił konkurencyjność.
Wystąpienie szefa belgijskiego rządu wpisuje się w dyskusję o roli średnich państw UE po serii kryzysów geopolitycznych i gospodarczych oraz w coraz żywszą debatę o tym, jak Beneluks może działać jako "koalicja chętnych" wewnątrz Unii.