Zróbmy proste szacunki: 2 mld dla 2,5 tys. pracowników Opla daje wsparcie rzędu 800 tys. na osobę. Gdyby taką kwotą wspomóc polskiego przedsiębiorcę, przyjmując, że zatrudniłby on kilkanaście osób, to pracę miałoby około 20 tys. osób.

Frederic Bastiat w sławnym eseju "Co widać i czego nie widać" zaproponował, by każde zjawisko gospodarcze postrzegać nie tylko przez pryzmat tego, co bezpośrednio widać, ale przede wszystkim zauważać to, czego nie widać.

Reklama

Zatem w przypadku takich subwencji jak proponowana przez rząd dla Opla widać bezpośrednio, że uratowanych zostanie 2,5 tys. miejsc pracy, a Polacy będą mogli kupować wyprodukowane tam samochody. Tego, czego nie widać, to np. utracona produkcja małych i średnich przedsiębiorstw, którym zabrano środki (w postaci różnorakich podatków) i przez to nie mogą rozwijać swojej produkcji. Nie widać też tysięcy nowych miejsc pracy, które te małe i średnie przedsiębiorstwa mogłyby utworzyć.

Jak pokazują liczne doświadczenia ostatnich dziesięcioleci (np. w Ameryce Łacińskiej i Europie), typowym zachowaniem inwestorów zagranicznych, którzy uzyskują wsparcie rządów, jest otwarcie firmy, która w szybki i tani sposób może być przeniesiona do innego kraju (np. montownie samochodów, telewizorów, monitorów LCD). Dobrym przykładem jest Nokia, która na początku 2008 roku podjęła decyzję o przeniesieniu fabryki z Bohun w Zagłębiu Ruhry do Rumunii (która, a jakże, zaproponowała Nokii ulgi podatkowe). Okazało się, że Nokia podjęła tę decyzje po skonsumowaniu 80 mln euro publicznych pieniędzy, jakie dostała po to, by rozwijać produkcję w Bohun. Nokia kierowała się czystym rachunkiem ekonomicznym: koszty produkcji w Niemczech są znacznie większe niż w Rumunii (średnia płaca pracownika w Niemczech jest 10 razy większa niż w Rumunii). Wygląda na to, że Nokia powinna wziąć pod uwagę koszty społeczne i dokładać do interesu tylko po to, by zadowolić polityków. A ci wykorzystają każdą okazję, by zbałamuconemu społeczeństwu pokazać, jak bardzo dbają o interes społeczny i jacy wstrętni i pazerni są kapitaliści.

Co rusz słyszymy o sukcesie polityków, którym udało się zachęcić inwestorów zagranicznych, by otworzyli nową fabrykę. Zachęty te to wsparcia sięgające dziesiątek milinów złotych, np. Bosch i Denso na produkcję filtrów do silników Diesla dostała 84 mln zł grantu inwestycyjnego, Toyota na fabrykę silników otrzymała 63,2 mln zł, a na wałbrzyski zakład skrzyń biegów - 45,1 mln zł. Pamiętajmy, że rząd niczego nie wytwarza, jeśli coś daje, to zawsze komuś wcześniej zabiera.

Polityków nie stać na odwagę, jaką wykazał się prezydent USA Grover Cleveland. Miał odwagę zawetować wiele szkodliwych społecznie ustaw. Kiedy wetował kredyt kongresowy na zakup ziarna dla Teksasu nękanego suszą, powiedział: "Zawsze można polegać na przyjaźni i dobroci naszych obywateli, że pospieszą z pomocą ich współbraciom w potrzebie. Pomoc rządu federalnego w takich przypadkach rozbudza oczekiwania ojcowskiej troski ze strony państwa i osłabia to, co jest naszą narodową cechą - czyli upór". Dokładnie to samo można powiedzieć, że zawsze warto polegać na ludzkiej przedsiębiorczości i kreatywności.

Św. Augustyn zwykł mówić: "W rzeczach niezbędnych - jedność, w kwestiach wątpliwych - wolność, we wszystkim - miłość". Może warto postawić na wolność?

* Witold Kwaśnicki - profesor ekonomii, profesor ekonomii w Uniwersytecie Wrocławskim, ekspert Centrum im. Adama Smitha