Nie sposób przełożyć tego na pieniądze, ale można na notowania opinii publicznej. Donald Tusk dyskontuje to w comiesięcznych sondażach popularności. Zmiana tonu debaty publicznej, styl i sposób komunikowania problemów zbliżyły nas do zachodnioeuropejskich standardów. Wbrew twierdzeniom Jarosława Kaczyńskiego nasza pozycja w świecie jest silniejsza niż trzy lata temu.

Reklama

Strach przed powrotem PiS zapewnił Platformie Obywatelskiej imponujący wynik w wyborach prezydenckich. A unikanie otwartych konfliktów najpewniej przypieczętuje go w wyborach samorządowych.

Rzecz tylko w tym, że to, co rządowi daje siłę polityczną, stanowi też o naszej słabości. Strach przed podejmowaniem niepopularnych decyzji, brak konsekwencji i wycofywanie się z obiecanej naprawy państwa doprowadziły do jeszcze głębszej zapaści finansów publicznych.

Zwlekanie z prywatyzacją, niedokończona naprawa systemu emerytalnego, wymiaru sprawiedliwości i brak autentycznej reformy administracji powodują, że mało kto już pamięta o sukcesie sprzed roku.

Reklama

Bezrobocie pozostaje wciąż wysokie, warunki dla przedsiębiorców fatalne. Nasz wzrost gospodarczy nikogo już w świecie nie zachwyca. Zielona wyspa wyblakła na tle większości państw europejskich przeprowadzających ambitne reformy i odchodzących od zmurszałych modeli socjalnego państwa.

I jeżeli na co dzień w „DGP” jesteśmy tak krytyczni wobec poczynań rządu Donalda Tuska, to nie dlatego, że nie doceniamy jakościowej zmiany i nowego stylu jego rządów, ale dlatego, że samo trwanie przy władzy nie wydaje nam się wystarczającą wartością.