"Rząd Tuska to nie jest rząd reform, lecz stagnacji. Dwa wielkie projekty podjęte przez PO: komercjalizacja szpitali oraz ustawa medialna utknęły w martwym punkcie, a w polityce zagranicznej bardzo słabo artykułujemy nasze potrzeby i interesy" - powiedział Krasnodębski.

Reklama

Jego zdaniem, na osiągnięcia obecnego rządu "cieniem kładzie się" sprawa nieudanej sprzedaży majątku polskich stoczni. "Przyszłość stoczni gdyńskiej i szczecińskiej to niewątpliwie porażka gabinetu Donalda Tuska. Przez nieudolność rządu tracimy resztę przemysłu, który nam pozostał" - zauważył socjolog.

W ocenie Krasnodębskiego, rządowi PO - PSL brakuje "gruntownie przemyślanej i profesjonalnie przygotowanej strategii państwowej". "Ten rząd nie ma strategii rozwoju kraju, uprawia jakieś polityczne science fiction. Poza ogólną liberalną filozofią, w której lepiej, aby wszystko było prywatne niż państwowe w sumie nie wiadomo, jaka ma być rola państwa" - powiedział.

Krasnodębski ocenił też, że obecny obóz rządzący "przedmiotowo" traktuje Polaków. "Największy zarzut wobec rządu Tuska to przedmiotowe traktowanie obywateli i brak uczciwej informacji o sytuacji w kraju i o planach rządu. W zasadzie, nigdy nie jesteśmy w stanie powiedzieć, jaka jest prawda. Tak było w przypadku stoczni, oraz stanu budżetu, a teraz w przypadku szczepionek na grypę" - podkreślił.

"Na każdym kroku mamy do czynienia z ciągłym uprawianiem polityki propagandy i PR-u, co z resztą ten rząd ma opanowane do perfekcji, czego potwierdzeniem jest zachowanie premiera w sprawie tzw. afery hazardowej" - powiedział Krasnodębski.

W jego ocenie, tzw. afera hazardowa odsłoniła prawdziwe oblicze Platformy, czego dowodem jest awans partyjny posła PO Janusza Palikota, który - według Krasnodębskiego - na całej aferze zyskał najwięcej, zostając wiceszefem klubu. "W krajach cywilizowanych tego typu polityk zniknąłby już dawno ze sceny politycznej. To jest kompromitujące dla tej partii i dla całej Polski" - ocenił.

Zdaniem socjologa, na negatywną ocenę rządu Tuska wpływa także niezrealizowanie obietnic danych Polakom podczas kampanii wyborczej w 2007 r. Jak ocenił, jedyną obietnicą wyborczą jaką udało się zrealizować Platformie jest odsunięcie PiS-u od władzy.

Reklama

"Niewątpliwe z tym hasłem Donald Tusk prowadził kampanię w 2007 r., więc to jakby się udało i ciągle jest tak, że utrzymywanie przez ten rząd sukcesu łączy się z tworzeniem negatywnego poparcia dla partii Jarosława Kaczyńskiego" - powiedział Krasnodębski.

Za sukces gabinetu Tuska uznał przywrócenie stabilizacji na scenie politycznej. "Platforma w ciągu dwóch lat przywróciła pewną stabilizację na scenie politycznej. Podczas tej kadencji nie było jak na razie spektakularnych sporów koalicyjnych między PO a PSL, jakie miały miejsce między koalicjantami za poprzednich rządów. To jest jakiś sukces jakościowy" - ocenił.

Jego zdaniem, na uznanie zasługuje stan polskiej gospodarki, który w jakiejś mierze jest konsekwencją działań obecnego rządu. Jak podkreślił, sukcesem jest to, iż w dobie światowego kryzysu polska gospodarka jest jedyną gospodarką w Unii Europejskiej, która odnotowuje obecnie wzrost.

"W Polsce kryzys przebiega w miarę łagodnie, co z pewnością wszystkich Polaków cieszy. Na pewno sukcesem jest to, że poprzez jakieś działania nie doprowadzono do znacznego załamania gospodarczego w Polsce i nie zniweczono dość wysokiego wzrostu gospodarczego, jaki miał miejsce jeszcze za poprzedniego rządu" - ocenił Krasnodębski.

Odniósł się także do kwestii przyszłorocznych wyborów prezydenckich. "Gdyby udało się Tuskowi zostać prezydentem, a jego partia wciąż rządziłaby w kraju, to ten rodzaj koncentracji władzy, przy tej filozofii jest bardzo poważnym zagrożeniem dla wolności, którą wywalczyliśmy w 1989 r." - ocenił Krasnodębski.