Umowę oficjalnie podpiszą w czwartek wiceszef MON Stanisław Komorowski i podsekretarz stanu w gabinecie Baracka Obamy, Ellen Tauscher. Dzięki temu już wiosną w Wesołej pod Warszawą pojawi się bateria rakiet Patriot wraz z setką żołnierzy. Umowę SOFA musi teraz ratyfikować parlament. W USA wchodzi ona w życie automatycznie.

Reklama

Jeszcze w sierpniu zeszłego roku, Polska i USA zawarły porozumienie o współpracy wojskowej. Miała to być rekompensata za zgodę na umieszczenie elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Redzikowie. Obama jednak zrezygnował z budowy tarczy w wersji proponowanej przez George'a W. Busha. Utrzymał jednak obietnicę zacieśnienia współpracy z Polską. Mimo to negocjacje w sprawie warunków stacjonowania amerykańskich wojsk trwały blisko półtora roku. Dlaczego tak długo? - Największą przeszkodą były zasady, na jakich amerykańscy wojskowi będą płacić podatki i podlegać polskim sądom - przyznaje wiceminister Komorowski.

Do postawienia twardych warunków Waszyngtonowi rząd skłonił m.in. incydent z września. Wówczas amerykańscy marynarze, którzy przypłynęli na kilka dni do Gdyni na pokładzie okrętu USS „Hawes”, dotkliwie pobili taksówkarza w Sopocie. Mimo poważnych obrażeń, prokuratura umorzyła śledztwo. Bo według dotychczasowego prawa amerykańscy żołnierze przebywający w Polsce są sądzeni zgodnie z amerykańskim prawem i przez amerykańskie sądy.

Po wejściu w życie umowy SOFA tak już nie będzie. Ustalono, że jeśli amerykańscy żołnierze dopuszczą się przestępstwa poza bazą i poza służbą, będą sądzeni przez polskie sądy i zgodnie z polskim prawem. W wyjątkowych sytuacjach Polska może od tego przywileju odstąpić. Z europejskich krajów NATO tylko Hiszpania w 1987 roku wymusiła na Waszyngtonie takie ustępstwa.

Reklama

Podpisanie umowy SOFA oznacza, że już w marcu do Polski przyjadą pierwsi amerykańscy żołnierze. Na razie będą mieszkać tylko przez 90 dni w wydzielonej części koszar w Wesołej pod Warszawą. - W czasie pierwszego pobytu w Polsce bateria nie będzie uzbrojona. Ale kiedy przyjedzie następnym razem, jeszcze w 2010 roku, już będzie wyposażona w rakiety i zostanie włączona do polskiego systemu obrony antyrakietowej - tłumaczy nam szef MON, Bogdan Klich. Zdaniem źródeł dyplomatycznych, do 2012 roku nasi wojskowi nie będą mieli bezpośredniego dostępu do instalacji. Amerykanie nie chcą ujawniać wrażliwej technologii, dopóki Polska nie zdecyduje się na zakup kolejnych siedmiu baterii. Umieszczenie w Wesołej pierwszej baterii ma być zachętą do wyboru właśnie tego systemu.

Rachunek za zakup całego zestawu byłby kolosalny: to ok. 12 mld dolarów. Dlatego równocześnie, o czym pisał już DGP, MON rozważa ofertę europejskiego konsorcjum MBDA. Nie jest jednak pewne, czy uda się na czas rozwinąć ten system, zanim dziś używany przez Polskę nas rosyjski system obrony powietrznej przestanie działać. - Rakieta Aster, która ma być podstawą tego europejskiego systemu wymaga jeszcze wiele pracy, zanim będzie porównywalna z Patriotami - przyznaje minister Klich.