- Krytyka Sikorskiego wobec Nawrockiego
- Przydacz do Sikorskiego: Niech się pan opamięta
- Przydacz: Putin się śmieje, gdy ogląda wystąpienie Sikorskiego
- Przydacz: To próba odwrócenia uwagi od nieudolności polskiego rządu
- Przydacz: My chcemy Unii, w której Polska będzie miała głos
Przydacz poinformował też, że decyzja o zwołaniu RBN może zapaść po tym, jak prezydent uzyska pełne informacji od szefów służb.
Krytyka Sikorskiego wobec Nawrockiego
W środę na konferencji prasowej Przydacz odniósł się do sejmowego wystąpienia wicepremiera, szefa MSZ Radosława Sikorskiego na temat ostatnich aktów dywersji na kolei. W swoim wystąpieniu minister skrytykował prezydenta Karola Nawrockiego, zarzucając mu m.in. pomijanie – podczas obchodów Święta Niepodległości – rosyjskiej agresji, podsycanie antyunijnej narracji i potwierdzenie jej czynami – odmową awansu 46 sędziów powołujących się na prawo UE. Szef MSZ uznał to za niebezpieczne i niedopuszczalne.
Przydacz do Sikorskiego: Niech się pan opamięta
Przydacz zarzucił Sikorskiemu, że zamiast reagować na rosyjskie zagrożenia, atakuje prezydenta, wpisując się – jego zdaniem – w cele Kremla. Wezwał szefa MSZ "do opamiętania" oraz współpracy z głową państwa. Niech się pan opamięta w tym trudnym dla polskiego bezpieczeństwa czasie – podkreślił Przydacz. Zwrócił uwagę, że Polacy żyją obecnie w "bardzo niespokojnych i niestabilnych czasach". Nawiązał do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony oraz do aktów dywersji na kolei.
Przydacz: Putin się śmieje, gdy ogląda wystąpienie Sikorskiego
Gdy dzisiaj Władimir Putin ogląda wystąpienie Ministra Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej w Sejmie, myślę że pojawił się na jego twarzy uśmiech, że pojawiają się oklaski – podkreślił Przydacz. Bo właśnie o to chodziło Putinowi i Federacji Rosyjskiej, aby napuszczać Polaków jednych na drugich, aby w sytuacji, w której jesteśmy w zagrożeniu – trzeba to sobie wprost powiedzieć – zamiast zajmować się ujęciem sprawców, zamiast zajmować się zabezpieczaniem polskiej infrastruktury, w tym infrastruktury krytycznej, minister polskiego rządu atakuje kogo? Nie Federację Rosyjską, nie Władimira Putina, tylko atakuje polskiego prezydenta – zauważył Przydacz.
Przydacz: To próba odwrócenia uwagi od nieudolności polskiego rządu
Prezydencki minister uznał też wypowiedź wicepremiera za próbę odwrócenia uwagi od "nieudolności polskiego rządu" i podległych mu służb w zakresie ostatniego aktu dywersji. Akt sabotażu został najpewniej dokonany przez dwóch dywersantów, przez dwóch agentów pochodzących z kierunku wschodniego, najpewniej z Rosji. I gdzie są ci ludzie? Dlaczego ich nie zatrzymaliście? Uciekli, przejechali, nie pytani przez nikogo, przez polsko-białoruską granicę – mówił Przydacz.
To jest odpowiedzialność premiera Tuska, pana ministra Sikorskiego, koordynatora służb specjalnych – podkreślił.
Przydacz: My chcemy Unii, w której Polska będzie miała głos
Odnosząc się do zarzutów Sikorskiego pod adresem prezydenta dotyczących stosunku do Unii Europejskiej, Przydacz podkreślił, że dla Polski UE jest "naturalnym środowiskiem". Środowiskiem bezpieczeństwa, środowiskiem współpracy gospodarczej, środowiskiem współpracy politycznej. Choć ta Unia nie jest bez wad i wszyscy się co do tego zgadzamy. W wielu aspektach ta Unia jest daleka od naszych marzeń – zaznaczył. Jak dodał, UE powinna przede wszystkim wspierać wolność i suwerenność państw, a nie działać poprzez dyktat.
My chcemy Unii, w której Polska będzie miała możliwość oddziaływania, zabierania głosu. A nie Unii, która tylko wsłuchuje się w głos płynący z Berlina – dodał.
Przydacz: Sikorski sparaliżował polską służbę zagraniczną
Przydacz ocenił też, że Sikorski sparaliżował polską służbę zagraniczną. W 50 placówkach nie mamy dzisiaj ambasadorów za sprawą waszej decyzji. Ci ambasadorowie są dzisiaj w Warszawie. Zamiast pracować na rzecz Polski, przedstawiać m.in. tę sytuację związaną z aktami sabotażu, nie mogą tej pracy wykonywać. Nie mogą wykonywać dlatego, że ze względów politycznych polska służba dyplomatyczna została sparaliżowana – mówił szef Biura Polityki Międzynarodowej.
Przydacz: Prezydent czeka na pełne informacje od polskich służb
Podczas konferencji Przydacz był pytany o zwołanie przez prezydenta Rady Bezpieczeństwa Narodowego w związku z aktami dywersji na kolei. Prezydent nie podjął w tym zakresie jeszcze decyzji. Jeśli będzie potrzeba, to oczywiście z tego instrumentu skorzysta - odpowiedział minister. Podkreślił, że prezydent – pozbawiony przez decyzję premiera Donalda Tuska dostępu do informacji od szefów służb – nie ma obecnie pełnej wiedzy niezbędnej do prowadzenia rozmów o bezpieczeństwie, także w ramach Rady Bezpieczeństwa.
Prezydent czeka na pełne informacje od polskich służb, aby móc w ogóle dyskutować, (bo) nawet w ramach Rady Bezpieczeństwa potrzebuje pełnego obrazu informacji. (...). Najpierw spotkanie, a później będziemy rozmawiać o ewentualnych radach doradczych dla pana – podsumował.
Przydacz: Tusk nie chciał antyrosyjskiej krucjaty
Prezydencki minister był też pytany, dlaczego Nawrocki podczas Święta Niepodległości odniósł się do działań UE, a nie do działań Rosji. Rosja jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa Rzeczypospolitej, dla stabilności w Europie Środkowej, tak naprawdę na całym kontynencie europejskim – podkreślił Przydacz. Zarzucił Sikorskiemu, że w przeszłości postulował włączenie Rosji do NATO, a Tuskowi, że nie chciał "antyrosyjskiej krucjaty", mimo że to już było po agresji Rosji wobec Gruzji w 2008 roku.