Tomasz Siemoniak w programie "Gość Wydarzeń" zadeklarował, że rząd powinien poddać prezydenckie weto wobec ustawy łańcuchowej pod próbę odrzucenia, mimo braku pewności co do wymaganej większości. Minister nie szczędził słów krytyki pod adresem posłów, którzy mogli zmienić swoje wcześniejsze stanowisko pod wpływem kalkulacji politycznych. Niech się wstydzą ci, którzy tak łatwo, pod wpływem politycznych kalkulacji, zmieniają zdanie – stwierdził Siemoniak, sugerując, że posłowie PiS kierują się poleceniami prezesa.
Prezydent przesadził ws. kojców
Siemoniak skrytykował argumenty Karola Nawrockiego, który uzasadniał weto faktem, że przepisy dotyczące minimalnych rozmiarów kojców dla psów (mówiące m.in. o 20 metrach kwadratowych) mogłyby okazać się nierealne dla wielu obywateli. Minister ocenił, że humanitarne podejście do zwierząt i walka z trzymaniem psów na łańcuchach są zasadne. Siemoniak przyznał, że wymóg 20 metrów kwadratowych może być problematyczny, ale wskazał na okresy przejściowe zawarte w ustawie. Dodał, że prezydent "bardzo się rozminął z odczuciami społecznymi" w tej kwestii.
Prezydent "na końcu łańcucha"
Minister negatywnie ocenił również zapowiedź prezydenta Nawrockiego o zgłoszeniu własnego projektu ustawy łańcuchowej. Zdaniem Siemoniaka, jest to "wykroczenie poza rolę" głowy państwa. Prezydent ma określoną rolę w państwie. [...] On ma swoje miejsce, jest na końcu łańcucha legislacyjnego – może podpisywać, wetować – skomentował minister, wskazując, że prezydent nie powinien przejmować inicjatywy ustawodawczej od rządu.
Sprawa weta kryptowalutowego wymaga wyjaśnienia
Siemoniak odniósł się także do prezydenckiego weta wobec innej ustawy – tej dotyczącej kryptowalut. Stwierdził, że "trzeba wyjaśnić" powody tej decyzji. Minister zasugerował, że to środowiska firm kryptowalutowych, które "zahaczają" o różne grupy, mogły wpłynąć na tę decyzję.