Kazik Staszewski śpiewa w jednym ze swoich utworów: "No daj mi Derdziuk wódki, no co ci to stanowi? Ja nie mogę, muszę zawieźć tatowi".
O piosenkę Kazika, w której pojawia się postać Zbigniewa Derdziuka zapytał poseł lewicy Bartosz Arłukowicz - relacjonuje przesłuchanie TVN24.pl. "Zjada mnie ciekawość" - argumentował pytając, czy w tekście chodzi właśnie o urzędnika, który stanął przed komisją.
"Owszem, studiowałem socjologię. I Kazimierz Staszewski też. Mówiłem mu Kazik, jak to studenci. Były strajki. Ja jestem człowiekiem odpowiedzialnym i uważam, że jak się strajkuje, to się nie pije. Ale niektórzy koledzy potrzebowali kartek na wódkę. Ja z natury nie popierałem picia podczas strajku, ale miałem też interes prywatny: mój brat planował na wiosnę wesele" - wspominał Zbigniew Derdziuk.
Nie miało to absolutnie żadnego związku z aferą hazardową. Jednak poseł Franciszek Stefaniuk z PSL podsumował: "Ten wątek jest najbardziej zrozumiały".