Leszkiewicz zaznaczył, że przyjął przesłanie mu CV M.Sobiesiak "z pewnym zdziwieniem", gdyż wcześniej nie rozmawiał z Rosołem na jej temat.

Rosół w 2009 r. zaangażował się w sprawę udziału w konkursie na członka zarządu Totalizatora Sportowego Magdaleny Sobiesiak, córki biznesmena branży hazardowej Ryszarda Sobiesiaka. 26 czerwca 2009 r. wysłał do Leszkiewicza jej CV, używając przy tym sformułowania "rekomendacja".

Reklama

Rosół zapewnił jednak komisję, że nie chodziło mu o rekomendację sensu stricte, czy jakieś polecenie, ale raczej o konsultacje, czy ma ona szanse w konkursie na to stanowisko.

Według Leszkiewicza, rekomendowanie przez Rosoła w imieniu ministerstwa sportu M. Sobiesiak było działaniem niestandardowym. Jak wyjaśnił, niestandardowość wynikała z trzech kwestii. "Po pierwsze, nie ma takiej praktyki, by w przypadku braku procedury konkursowej Ministerstwo Skarbu Państwa zbierało jakiekolwiek życiorysy czy listy motywacyjne związane ze zmianami w składach zarządów spółek" - powiedział.

Po drugie - zaznaczył - adresat tej rekomendacji był "nieszczęśliwie dobrany". Jak wyjaśniał - minister skarbu nie jest organizatorem procedury konkursowej, która w przypadku członków zarządów spółek - zgodnie m.in. z kodeksem spółek handlowych i ustawą o komercjalizacji i prywatyzacji - spoczywa na Radzie Nadzorczej.

"Po trzecie ta niestandardowość wynikała z tego, że pan Rosół użył sformułowania o +rekomendacji MSiT+" - powiedział Leszkiewicz. Jak wyjaśnił, żaden akt prawny nie mówi o tym, że taka rekomendacja powinna mieć dla Rady Nadzorczej jakiekolwiek znaczenie, chyba że - zaznaczył - Rada tak sobie to określi w wymaganiach konkursowych.

Według Leszkiewicza, minister skarbu Aleksander Grad, po tym jak przekazał mu on informację o e-mailu Rosoła, zareagował "bardzo krótko i bardzo prosto". Szef resortu skarbu miał powiedzieć, że jeśli będzie ogłoszony konkurs, to każdy może w nim wystartować.

Reklama

Pytany, czy odpowiedział na e-maila od Rosoła i jakie ewentualnie podjął działania, poinformował, że po kilku dniach odpowiedział, że jeżeli Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy podejmie decyzję, to będzie uruchomiona procedura konkursowa. Zaznaczył, że poza poinformowaniem swojego przełożonego nie podejmował żadnych działań w związku z e-mailem od Rosoła. "To CV zostało w mojej skrzynce, nigdzie nie zostało przekazane, nie podjąłem żadnych działań" - mówił.

czytaj dalej



Leszkiewicz dodał jednak, że 23 lipca rozmawiał telefonicznie z Rosołem. Rozmowa dotyczyła najprawdopodobniej tego, że ukazało się ogłoszenie w prasie o konkursie na członka zarządu TS. Jak mówił, "zdaje się, że wtedy właśnie miało miejsce wyjaśnianie słowa +rekomendacja+". "Nie pytałem pana Rosoła, kto rekomenduje (M. Sobiesiak), tylko raczej jednym zadaniem to skwitowałem: +tak, uruchomiliśmy konkurs, ale rekomendacje tutaj nie mają żadnego znaczenia+" - powiedział.

Wiceminister zeznał, że 25 sierpnia 2009 r. Rosół poinformował go, że Sobiesiak wycofuje się z konkursu w Totalizatorze Sportowym. Jak zaznaczył, ta kwestia była jednym z dwóch tematów, które tego dnia poruszył z nim Rosół. Druga sprawa dotyczyła zamiany działek w Zakopanem pomiędzy spółką Tatry Polskie a Centralnym Ośrodkiem Sportu. Podkreślił, że żadna z tych spraw już bezpośrednio go nie dotyczyła.

Wiceminister dodał, że spotkanie odbyło się koło południa i nie trwało dłużej niż 10 minut. Jak zaznaczył, nie wspomina go życzliwie i potraktował je "trochę jako zawracanie głowy". Po wyjściu Rosoła, jak zeznał, nie podjął żadnych działań w sprawie Magdaleny Sobiesiak, zaś 26 sierpnia dowiedział się o wyborze nowego członka zarządu TS z informacją, że jedna osoba wycofała się z konkursu.

Świadek wyjaśnił, że dzień przed spotkaniem z Rosołem, czyli 24 sierpnia, szef gabinetu politycznego ministra sportu kilkakrotnie próbował się z nim skontaktować - na komórkę i do sekretariatu. Dlatego, jak dodał, poprosił swoich pracowników o umówienie spotkania z Rosołem na wtorek, to znaczy zaraz po jego powrocie z urlopu. Jak zaznaczył, nie wiedział wówczas, jaki będzie temat ich rozmowy.

Rosół z kolei zeznał przed komisją, że 25 sierpnia spotkał się z Leszkiewiczem przede wszystkim ws. zakopiańskiego Centralnego Ośrodka Sportu. Dodał, że jest możliwe, iż podczas tego spotkania mógł też powiedzieć Leszkiewiczowi, że jego zdaniem Magdalena Sobiesiak prawdopodobnie nie weźmie udziału w konkursie na członka zarządu TS.

Leszkiewicz zeznał, że po 25 sierpnia do czasu wybuchu afery hazardowej tylko raz rozmawiał z Rosołem telefonicznie - między 18 a 20 września. Powiedział, że nie pamięta tematu rozmowy. Zapewnił jednak, że nie dotyczyła spraw personalnych, ani konkursowych.

czytaj dalej



Leszkiewicz oświadczył też, że osobiście, z wyjątkiem 25 sierpnia nie rozmawiał z Rosołem o Magdalenie Sobiesiak. "Wcześniejsze rozmowy i dwa spotkania dotyczyły ogólnie pojętych dobrych kandydatów, których będziemy szukać, jeżeli uruchomimy konkurs" - tłumaczył. Dodał przy tym, że jedyną jego wypowiedzią na temat kwalifikacji i CV Sobiesiakówny była rozmowa telefoniczna, którą przeprowadził z Rosołem pod koniec lipca. Powiedział wówczas, że córka Ryszarda Sobiesiaka spełnia wymogi stawiane kandydatowi na członka zarządu TS.

Leszkiewicz powiedział, że konkurs na członka zarządu TS był organizowany przez radę nadzorczą spółki, ponieważ zgromadzenie wspólników 30 czerwca 2009 r. odwołało jednego z członków zarządu - w takich sytuacjach rada nadzorcza uruchamia procedurę konkursową.

Wiceminister zeznał, że w 2009 r. rozmawiał z Rosołem o możliwości zmian w zarządzie Totalizatora Sportowego jeszcze przed rozpisaniem konkursu w tej sprawie, co miało miejsce 23 lipca. Jak zaznaczył, spotkał się z nim dwa razy - 29 maja i 18 czerwca. "Oba te spotkania były poświęcone (...) dwóm tematom. Po pierwsze prosiliśmy ministra sportu o desygnowanie pracownika ministerstwa (...) do rady nadzorczej Totalizatora Sportowego. Drugi temat związany był z problemem inicjatywy ministra sportu, dotyczącej zamiany gruntów czy działek w Zakopanem, pomiędzy naszą spółką Tatry Polskie a Centralnym Ośrodkiem Sportu" - powiedział.

Dodał, że w czasie tych dwóch spotkań również rozmawiali "w sposób bardzo ogólny" o sytuacji w TS i o tym, że być może "jednym z możliwych rozwiązań w przypadku tej spółki będą również zmiany w zarządzie tej spółki". "Przed uruchomieniem formalnym tego konkursu nigdy nie rozmawiałem z panem Marcinem Rosołem (...) o tym, kiedy ten konkurs dokładnie będzie się odbywał i jakie będą warunki jego organizacji" - zaznaczył.

Na pytanie Beaty Kempy (PiS), kto zainicjował rozmowę z Rosołem o konkursie, odpowiedział: "Na pewno nie Ministerstwo Sportu". "To myśmy nadzorowali prace Totalizatora Sportowego i myśmy znali sytuację w tej spółce" - powiedział Leszkiewicz. Dodał, że traktował Rosoła jako pośrednika pomiędzy resortem skarbu a resortem sportu. Zaznaczył, że nie utrzymuje z Rosołem kontaktów pozazawodowych.

Wiceminister zeznał, że nie zna biznesmenów branży hazardowej Ryszarda Sobiesiaka i Jana Koska.