"Będę zwracał się do pani Hanny Gronkiewicz-Waltz, żeby jednak zakomunikowała publicznie już dzisiaj, jaka była frekwencja (w prawyborach), natomiast wyniki - wolałbym - żebyśmy wszyscy poznali jutro" - powiedział Tusk.
Według informacji PAP ze źródeł zbliżonych do partii, głosy zliczone do ostatniej środy dawały zwycięstwo Bronisławowi Komorowskiemu w stosunku 70:30, a jego przewaga nad Radosławem Sikorskim rosła.
Tusk powiedział, że sam nie zna wyników prawyborów ani danych dotyczących frekwencji, a jedynie spekulacje mediów na ten temat. "Wierzyć albo nie, jak znam życie, to nie wierzycie, ale pani Hanna Gronkiewicz-Waltz, szefowa komisji, która czuwa nad prawyborami, jest osobą naprawdę dyskretną i ja jestem tego pierwszą ofiarą, tzn. ja także nie otrzymuję informacji na temat tego, jak wygląda proporcja głosów i frekwencja" - mówił premier.
Podkreślił jednak, że "niezależnie od tego, kto wygrał prawybory w PO i niezależnie od tego, jaka była frekwencja, będzie forsował ten model powszechnego głosowania w PO na wszystkie takie kluczowe polityczne stanowiska, w tym także przed wyborami samorządowymi".
Tusk przyznał, że niektórzy, także w PO, drżeli czy ten eksperyment głosowania w prawyborach nie jest zbyt odważny. "Ja się cieszę, że mieliśmy odwagę, aby dać możliwość każdemu członkowi Platformy decydować (...) ilu z nich skorzystało, to odrębny temat" - zaznaczył szef rządu.
Zapowiedział, że będzie rekomendował, aby przeprowadzać powszechne głosowanie w przypadku kandydatów PO na prezydentów miast. Opowiedział się też za tym, aby prawybory organizować także przy wyborze szefów regionów.
Sławomir Nowak, który zasiada w komisji prawyborczej PO poinformował w piątek, że sobotnie ogłoszenie wyników prawyborów rozpocznie się o godz. 11 wystąpieniem Hanny Gronkiewicz-Waltz, potem wystąpią obaj kandydaci - Bronisław Komorowski i Radosław Sikorski. Głos zabierze też premier Donald Tusk. Wyniki prawyborów zostaną podane m.in. w podziale na regiony, wiek i płeć głosujących. "Będzie sprawnie, dynamicznie - to nie są kongresy PiS-u" - dodał.