Według wstępnych przymiarek - choć negocjacje jeszcze trwają - Sojusz ma mieć 26 jedynek, SdPl 9, a PD 6. SLD podczas ostatniego posiedzenia zarządu zażądał nawet 31 pierwszych miejsc. W dodatku nie zarezerwowano jak na razie ani jednego miejsca dla ewentualnych kandydatów popieranych przez Aleksandra Kwaśniewskiego, który stoi na czele komitetu wyborczego zjednoczonej lewicy. "Przecież nie jest tak, że Kwaśniewski ma jakąś odrębną partię, która włączałaby się do podziału" - wypala jeden z polityków SLD. Z kolei jego partyjny kolega zwala winę na partię Marka Borowskiego. "SdPl chciało dla siebie tyle jedynek, że dla Kwaśniewskiego nie wystarczyło" - mówi z oburzeniem.

Reklama

Kwaśniewski do startu w wyborach namawia na przykład Waldemara Dubaniowskiego. W rozmowie z DZIENNIKIEM Dubaniowski stwierdził, że poważnie się nad tym zastanawia. "Decyzję uzależnia od tego, z jakiego miasta miałby kandydować. Przecież nie opłaca mu się start z Ciechanowa" - ocenia jeden z posłów SLD.
Która z partii będzie musiała ewentualnie odstąpić byłemu prezydentowi swoje jedynki? "To cały czas jest uzgadniane" - odpowiada posłanka Sojuszu. Z kolei SdPl przygotowuje się też na wariant, że wszystkie partie będą musiały zrobić miejsce dla ludzi Kwaśniewskiego.

Zdaniem części polityków LiD sporną kwestią jest też to, kto wystartuje z pierwszego miejsca z listy warszawskiej. Oficjalnie jako murowany kandydat na jedynkę w stolicy wymieniany jest szef SdPl Marek Borowski. Jednak nie jest to jeszcze przesądzone. "Jest dylemat, kto ma mieć pierwsze miejsce. I jeden, i drugi jest bardzo dobrym kandydatem, więc to nie będzie decyzja merytoryczna, ale polityczna" - podkreśla europoseł SLD Andrzej Szejna.

SLD deklaruje, że będzie walczyć, by jedynka w stolicy przypadła ich partyjnemu koledze Ryszardowi Kaliszowi. "Będzie walka, bo Kalisz zrobił bardzo dużo dla Warszawy i świetnie reprezentuje naszą partię" - mówi partyjna koleżanka Kalisza. Nie wyklucza, że Borowski może dostać propozycję startu w innym mieście. "Niech jedzie do Piły, tam pierwsze miejsce jest wolne" - złośliwie komentują politycy SLD. Kalisz - jak twierdzą nasi rozmówcy - postawił sprawę na ostrzu noża: albo dostanie jedynkę w Warszawie, albo w ogóle nie wystartuje.

Reklama

Ale SdPl upiera się, że Borowski wystartuje z Warszawy, i to z pierwszego miejsca. "Warszawa nie jest sporna" - mówi z przekonaniem jeden z polityków tej partii. "Kalisz miał propozycję startu w wyborach prezydenckich w Warszawie i nie przyjął jej" - dodaje.

Do walki może dojść też w Łodzi. Władze Sojuszu nie chcą się zgodzić na start Leszka Millera, który w zeszłym tygodniu oświadczył, że w wyborach zamierza i tak wystartować. A popiera go w tym łódzki SLD, który forsuje nawet pomysł, by Miller miał w Łodzi pierwsze miejsce. Ale ten plan najprawdopodobniej pokrzyżuje łódzkim działaczom szef SLD Wojciech Olejniczak, który zamierza własnym nazwiskiem otworzyć łódzką listę. "Wojtek chce w ten sposób pokazać, że raz na zawsze zrywa ze "starym" SLD" - ocenia w rozmowie z DZIENNIKIEM polityk tej partii.