Szef ZNP Sławomir Broniarz przekonuje, że polskim dzieciom wcześniejsza szkoła wyszłaby na dobre. Maluchy chodzące do przedszkoli mają później lepsze oceny w szkole. Lepiej rozwijają się też emocjonalnie. Łatwiej nawiązują też kontakt z rówieśnikami. Broniarz przekonywał, że Zachód już dawno to zauważył. To dlatego 100 proc. dzieci w Belgii i Irlandii chodzi do przedszkoli, a we Włoszech i w Szwajcarii - ponad 90 proc. U nas ten wskaźnik wynosi jedynie 30 proc.

Reklama

Ale ZNP domaga się obniżenia obowiązkowego wieku szkolnego nie tylko dlatego, że dobrze wpłynęłoby to na rozwój następnych pokoleń. Chodzi też o pieniądze. Dzisiaj to gminy utrzymują przedszkola. A ponieważ wiele gmin nie ma pieniędzy, w Polsce zamyka się takie placówki. Gdyby rząd wprowadził obowiązkowe zerówki, przedszkola mogłyby być finansowane nie z budżetu gmin, lecz z budżetu państwa. A to z kolei dałoby pracę wielu nauczycielom.

Broniarz poinformował dziś, że ZNP napisze nową ustawę o oświacie, która będzie zawierała wszystkie postulaty związku. Ponieważ samo napisanie ustawy nic nie daje, nauczyciele z ZNP chcą chodzić z nią od domu do domu i namawiać ludzi do podpisania się pod projektem. Gdy związek zbierze 100 tys. podpisów, będzie mógł złożyć ustawę w Sejmie jako inicjatywę obywatelską.

Nauczyciele są dobrej myśli, bo wiedzą, że pomysł obniżenia wieku szkolnego popiera wielu polityków - również z PiS. Dziś byli jednak rozgoryczeni tym, że na rozmowy z kierownictwem ZNP nie przyszedł - choć był zapraszany - minister Ryszard Legutko.

Reklama