"Odbyliśmy 48 posiedzeń, to było 145 pracowitych dni. Uchwaliliśmy 384 ustawy" - marszałek Dorn przekonywał, że posłowie V kadencji nieźle się napracowali.
Ale przyznaje też, że było to słabo widoczne, zwłaszcza w ostatnich dniach. Według niego, tylko dlatego, że ciężką pracę trudno pokazać. "Sejm pracował. Od prawicy do lewicy potrafił opanować emocje i wznieść się ponad podziały" - chwalił Dorn.
Marszałek uważa też, że na korzyść posłów świadczy skrócenie kadencji Sejmu. "Jeśli ktokolwiek powie, że w polskim parlamencie dominuje duch dietetyczny, przywiązanie do mandatów i foteli poselskich, to Wysoka Izba tą dramatyczną i pierwszą w ustroju w pełni demokratycznym decyzją temu zaprzeczyła" - powiedział Dorn.
Teraz polityków czekają wybory - 21 października. A ci, którzy zdobędą zaufanie wyborców, spotkają się 5 listopada - na pierwszym posiedzeniu Sejmu VI kadencji. Wtedy od razu zajmą się pracą. Marszałek Dorn już poprosił premiera i przewodniczących komisji sejmowych, by przygotowali projekty ustaw, którymi jak najszybciej powinien zająć się nowy Sejm.