Obaj prezydenci rozmawiali wczoraj w Paryżu o lizbońskim szczycie oraz o relacjach z Rosją. Lech Kaczyński w czasie rozmowy podjął też wątek Joaniny. Polska domaga się wpisania do traktatu konstytucyjnego mechanizmu opóźniającego decyzje podjęte przez państwa Unii. Jednak polski postulat nie został uwzględniony w projekcie unijnej konstytucji. Lech Kaczyński zapewniał jednak wczoraj, że Nicolas Sarkozy jest przychylny nadaniu Joaninie "charakteru normatywnego".

Reklama

Wątpi w to były szef MSZ Stefan Meller. I nie sądzi, żeby poparcie Francji mogło tu pomóc Polsce. "To nie zależy od Francji czy Polski, ale od większości krajów Unii, które nie sprzyjają takiemu rozwiązaniu" - ocenia b. szef polskiej dyplomacji. Ale być może znajdzie się rozwiązanie kompromisowe: "Wystarczy zapis Joaniny w protokole do traktatu" - można nieoficjalnie usłyszeć w polskim MSZ.

Z polskiego punktu widzenia bardzo istotny był termin wizyty Lecha Kaczyńskiego w Paryżu. Polski prezydent przybył tam w przeddzień planowanej wizyty Sarkozy’ego w Moskwie. To wyraźna zmiana akcentów: w okresie prezydentury Jaqueca Chiraca szef państwa francuskiego spotykał się z polskimi władzami już po wizycie na Kremlu, skąd przywoził listę rosyjskich pretensji pod adresem Polski.

Dla Pawła Zalewskiego z PiS ta odmiana to szansa dla Polski, bo Francuz Sarkozy jest też człowiekiem znającym realia naszego regionu. "To syn węgierskiego emigranta, który uciekł do Paryża przed komunistami i przykłada duże znaczenie do naszego wkładu w historię regionu" - mówi szef sejmowej komisji spraw zagranicznych.

Reklama

Sarkozy rzeczywiście zna historię krajów postkomunistycznych i - też w przeciwieństwie do Chiraca - nie przyjmuje punktu widzenia Rosji w tej sprawie. Według "Le Monde", by zyskać nowych sojuszników, Sarkozy wykorzystuje nieufność nowych krajów członkowskich UE wobec Niemiec i Rosji, od której zależy duża część zaopatrzenia Europy w surowce energetyczne.

"Jałta się skończyła" - powiedział Sarkozy Putinowi w czasie spotkania czerwcowego szczytu G8 w Heilingendamm. "Francja Sarkozy’ego czuje większą solidarność z naszymi krajami w relacjach z Rosją" - podkreśla Zalewski. "Do tej pory słyszeliśmy tylko z Paryża, że jesteśmy hamulcowymi w kontaktach Unii z Rosją" - mówi jeden z polskich dyplomatów.

Polscy dziennikarze towarzyszący prezydentowi w Paryżu odnieśli wrażenie, że Lech Kaczyński cieszy się ze spotkania z Sarkozym. "Mogą się lubić" - przyznaje Zalewski. Dlaczego? "Bo prezydent Francji jest człowiekiem otwartym, spontanicznym, jest politykiem uprawiającym diplomatie de charme, dyplomację czaru" - ocenia Zalewski.

Reklama

Zatem dlaczego - jak oczekiwali tego dziennikarze - Sarkozy nie pojawił się obok Kaczyńskiego po trwającym blisko 2 godziny spotkaniu. "Nie przewiduje tego protokół, prezydent Republiki wita tylko gościa" - usłyszeliśmy w Pałacu Elizejskim.


Zbigniew Krzyżanowski: Wizyta prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Paryżu - ważna czy rutynowa?
Adam Daniel Rotfeld
: Wizytę w Paryżu oceniam jednoznacznie pozytywnie, to nowe otwarcie na Francję.
Nicolas Sarkozy nie ma obciążeń swojego poprzednika: Jaques Chirac chciał żebyśmy siedzieli cicho, a wobec nowych krajów Unii Europejskiej był wyniosły i traktował je protekcjonalnie.

A Sarkozy?
Ma podejście partnerskie i jednocześnie nowoczesne.

Ale w sprawie Joaniny jest nam tylko przychylny.
Ważniejsza niż zapisy jest praktyka. Zapisy mogą spowodować, że ktoś utraci twarz. Rozwiązanie musi być takie, żeby wszyscy mieli poczucie, że trochę wygrali - i trochę ustąpili.

Ale prezydent chce, żeby Joaninie nadać "charakter normatywny".

Być może będzie to w samym tekście traktatu czy załączniku.

Prezydent Kaczyński odwiedził Paryż w przeddzień wizyty Sarkozy’ego w Moskwie. Czy to ma znaczenie?
Dobrze się stało, że doszło do tej wizyty przed wyjazdem Sarkozy’ego do Moskwy. Jeśli strona rosyjska próbowałaby obciążyć Polskę odpowiedzialnością za brak postępów w rozmowach Unia - Rosja, to była okazja, żeby te sprawy wyjaśnić. Należy sobie życzyć na przyszłość, żeby rozmowy wewnątrz Unii odbywały się przed, a nie po rozmowach z Rosją.

Adam Daniel Rotfeld, były minister spraw zagranicznych w rządzie SLD