To efekt słów byłego prezydenta, który stwierdził, że jego niedyspozycja w Szczecinie była efektem zażywania silnych leków antywirusowych. "Cierpię na wirusową chorobę tropikalną, na którą zachorowałem na Filipinach, i zażywam bardzo mocne leki" - tak tłumaczył Aleksander Kwaśniewski przed dziennikarzami swoją niedyspozycję podczas konwencji w Szczecinie.

Reklama

Tym niewinnym tłumaczeniem były prezydent uruchomił całą procedurę, której będzie musiał się poddać. "Poleciłem zajęcie się tą sprawą wojewódzkiemu inspektoratowi sanitarnemu" - mówi dr Paweł Policzkiewicz, zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego, który wydał tę decyzję. "Trzeba podjąć wszelkie niezbędne czynności wobec pana Kwaśniewskiego, by wyjaśnić, czy osobom z jego otoczenia grozi leczenie, może potrzebna będzie przymusowa hospitalizacja" - mówi na poważnie Policzkiewicz.

Krajowy Konsultant ds. Chorób Zakaźnych dr Andrzej Horban wyjaśnia, jak wygląda taka procedura: inspektor sanitarny musi dotrzeć do lekarza Kwaśniewskiego. Z nim pracownik sanepidu przeprowadzi wywiad, na co były prezydent choruje, jakie ma objawy, jak groźna jest choroba dla niego i dla jego otoczenia. "Pytanie jest zasadnicze: czy lekarz Kwaśniewskiego dopełnił obowiązku, który nakłada na niego ustawa, i poinformował sanepid o tym, że jego pacjent ma zakaźną chorobę" - mówi Horban. Jak ustalił DZIENNIK, takie zgłoszenie dotychczas nie wpłynęło do żadnego oddziału sanepidu.

Konsultant podkreśla, że nie ma takiej jednostki chorobowej jak wirus tropikalny. Jest za to lista 60 chorób zakaźnych, które w razie wystąpienia muszą być monitorowane. Są na niej także choroby tropikalne. "Na Filipinach groźna jest grupa wirusowych gorączek krwotocznych, w tym gorączka Denga, także japońskie zapalenie mózgu, dżuma, malaria, zakażenia wirusami grupy Hanta" - wyjaśnia dr Andrzej Kotłowski z Instytutu Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni.

Reklama

Inspektor sanitarny, który spotka się z Kwaśniewskim, ma prawo wglądu do historii jego choroby. "To jest standardowe postępowanie przy wywiadzie epidemiologicznym, niczym nie wyróżniamy pana Kwaśniewskiego, traktowany jest tak samo jak każda osoba, która przywlokła jakiegoś tropikalnego wirusa lub bakterię" - wyjaśnia Paweł Policzkiewicz.

Niewykluczone, że po takim wywiadzie chory będzie musiał poddać się serii rutynowych badań: będzie miał badany kał, mocz, krew - ta procedura może dotyczyć także jego najbliższego otoczenia. W skrajnych przypadkach stosuje się kwarantannę.

Waldemar Dubaniowski, jeden z jego najbliższych współpracowników eksprezydenta, podchodzi do sprawy z uśmiechem. - Do tej pory myślałem, że do kampanii wykorzystuje się tylko wszystkie służby specjalne, ale jednak się myliłem. Nie wyobrażam sobie jednak, że o 6 rano w kominiarce główny inspektor sanitarny zmusi prezydenta do poddania się badaniu".

Reklama

Grzegorz Schetyna z PO do problemu podchodzi poważnie. "Jeśli jest to prawdziwe zagrożenie, to Kwaśniewski musi poddać się badaniom. Jeśli skłamał, wówczas publicznie musi powiedzieć, że sprawa z wirusem była wymyślona" - zaznacza. Marek Suski z PiS twierdzi, że badanie jest Kwaśniewskiemu bardzo potrzebne. "Trzeba przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się wirusowego zapalenia golenii wśród Polaków" - żartuje.

Jeśli prezydent nie ujawni inspektorm na co choruje, to wówczas, w postępowaniu administracyjnym, nakaże mu to sąd.