PiS jeszcze nie otrząsnęło się z wyborczej porażki. W partii mnożą się teorie co do jej przyczyn. DZIENNIK dotarł do badań, jakie partia Jarosława Kaczyńskiego zamówiła tuż przed skróceniem kadencji Sejmu w jednej z największych pracowni badań opinii. Wniosek z ich lektury jest zaskakujący: stratedzy PiS zrobili wiele, by zignorować oczekiwania elektoratu.

Respondenci odpowiadali w sumie na 36 pytań dotyczących wad i zalet konkretnych partii politycznych, powodów, dla których są zadowoleni lub niezadowoleni z rządów PiS, premiera Jarosława Kaczyńskiego czy prezydenta. Pytano ich także o oczekiwania wobec następnego rządu. W odpowiedzi niewielu badanych wskazało walkę z korupcją i przestępczością. A cała późniejsza kampania wyborcza PiS zbudowana została właśnie wokół tej sprawy.

Przygniatająca większość badanych podkreśliła konieczność walki z bezrobociem, zapewnienia lepszych warunków życia i poprawy w służbie zdrowia. "Takich haseł w naszej kampanii w ogóle nie było" - zwraca uwagę członek władz PiS. Jest to tym dziwniejsze, że takie oczekiwania wobec przyszłego rządu mieli także wyborcy deklarujący się jako "elektorat PiS" i "potencjalny elektorat PiS". Oni też wskazali na konieczność przeciwdziałania bezrobociu i uzdrowienia życia politycznego. Tylko niewielka część potencjalnych wyborców PiS za główny problem uznała korupcję.

Czym swoją niechęć do PiS tłumaczyli wyborcy niezadowoleni z tej partii? Głównie niewywiązaniem się PiS z obietnic wyborczych i kłótliwością liderów. Bardzo źle, także przez wyborców PiS, został oceniony styl sprawowania władzy i uprawiania polityki przez Jarosława Kaczyńskiego.

Jednak mimo takich wyników kampania PiS była nastawiona na konfrontację. Padały mocne słowa. Premier porównywał ewentualną koalicję PO - LiD do "powtórki z 13 grudnia 1981 roku". I to mimo że z badań wynika, że nawet elektorat PiS nie obawia się powrotu postkomunistów do władzy.

Politycy PiS, którzy w rozmowach z DZIENNIKIEM oceniali kampanię swojej partii, nigdy nie widzieli badań, do jakich dotarliśmy. Są zaskoczeni, że partia ewidentnie nie skorzystała z zamówionych sondaży. "To kolejny punkt, który musi być wyjaśniony" - mówi członek Komitetu Politycznego PiS. Dodaje, że to gremium w czasie kampanii spotkało się zaledwie raz. "A komitet powinien na bieżąco koordynować politykę partii" - twierdzi nasz rozmówca.

Inni politycy PiS podzielają opinie respondentów, że w kampanii potrzebny był pozytywny przekaz. Aż 34 proc. respondentów pytanych, dlaczego nie poprą PiS, odpowiedziało, że ta partia "miała swoją szansę i jej nie wykorzystała". "Jeśli mówiono o sukcesach, to raczej tylko o tych w walce z korupcją i przestępczością" - żali się poseł z jednej z sejmowych komisji gospodarczych. "Wyszło na to, że nie umiemy budować dróg, nie było inwestycji i dopiero Platforma da Polsce cud gospodarczy" - dodaje inny.

Członkowie władz partii domagają się rozliczenia Adama Bielana i Michała Kamińskiego. Wczoraj nie odbierali od nas telefonów. Obu spin doktorów broni Jarosław Kaczyński. Jak się dowiedzieliśmy, na środowym Komitecie Politycznym miał paść wniosek o odsunięcie ich od kreowania polityki PiS. Posiedzenie zostało jednak odwołane. "Powinniśmy się zebrać w poniedziałek, bo prezes Kaczyński zobowiązał się przed klubem parlamentarnym, że skonsultuje z nami kandydatury na szefa klubu PiS i wicemarszałka Sejmu" - mówi polityk PiS. "Ale powiedział nam już, że winę za przegraną bierze na siebie, więc pewnie nikomu nie spadnie włos z głowy".













Reklama