"Nie było rozmowy z Kazimierzem Marcinkiewiczem o przeciąganiu posłów Prawa i Sprawiedliwości na stronę Platformy Obywatelskiej" - powiedział radiu RMF FM Donald Tusk. Podkreślił jednak, że "wcale by się nie dziwił", gdyby ludzie "rozsądni i odpowiedzialni" woleli być w Platformie, a nie w PiS. "Ale powtarzam, żadnego takiego zjawiska nie zaobserwowałem" - zaznaczył.

Reklama

Plotki o ewentualnym rozpadzie w klubie PiS pojawiają się od wielu miesięcy. Po dymisji Kazimierza Marcinkiewicza, a potem konflikcie o konstytucyjny zapis o ochronie życia od poczęcia i odejściu Marka Jurka, podejrzewano, że klub opuszczą wszyscy politycy wcześniej związani ze Zjednoczeniem Chrześcijańsko-Narodowym. Tak się jednak nie stało. Z klubu, razem z Jurkiem, odeszło tylko pięciu posłów.

Kolejna plotka o rozłamie pojawiła się tuż przed wyborami parlamentarnymi. Okazało się jednak, że jest ona z lekka przesadzona. Faktycznie z list Platformy wystartowało kilku bardzo znanych polityków związanych z PiS - Antoni Mężydło, Bogdan Borusewicz i Radek Sikorski - ale zbiorowej ucieczki nie było.

Tym razem - jak twierdzi Radio Zet - PiS ma opuścić kilkunastu posłów.

Sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Adam Lipiński ocenił tę informację, jako "mało prawdopodobną". Przyznał on, że istnieje w PiS-ie grupa polityków dawniej związanych z Marcinkiewiczem, ale nie sądzi on, aby zdecydowali się oni na wyście z klubu PiS i wstąpienie do PO. Jego zdaniem, oznaczałoby to dla nich
"skazanie się na cztery lata na polityczną marginalizację".

Do istnienia podziałów w tym ugrupowaniu przyznał się inny polityk PiS, określający się jako zwolennik "zmian w obecnym sposobie funkcjonowania partii". Ale także on uznał, że informacja o rozłamie jest nieprawdziwa. Według niego, taki przeciek pochodzi z PiS, od "centralistów". Chcieliby oni "wypchnąć" z partii grupę posłów opowiadających się za zmianami, by uniknąć ewentualnego zagrożenia z ich strony.


Reklama

Kazimierz Marcinkiewicz, pytany o ewentualne przejście polityków z PiS do PO nie chciał się na ten temat wypowiadać. Pokręcił głową i odszedł.

Tymczasem w niedzielę wieczorem ma zebrać się komitet polityczny PiS, by wybrać kandydata na wicemarszałka Sejmu. Jak nieoficjalnie mówią działacze PiS, podczas obrad zetrą się zapewne dwa partyjne nurty - polityków opowiadających się za utrzymaniem władzy w kręgu dawnych działaczy Porozumienia Centrum i popierających na wicemarszałka Sejmu kandydatury takich polityków jak Przemysław Gosiewski, Krzysztof Putra czy Zyta Gilowska oraz polityków określających się jako "zwolennicy zmian w sposobie kierowania partią", którzy w roli wicemarszałka widzieliby raczej Kazimierza Michała Ujazdowskiego.