W czwartek szef resortu sprawiedliwości rozpoczął konsultowanie założeń reformy. I od razu wystawił się na krytykę młodych prawników.

"Pomysł wprowadzenia limitów przyjęć, to rozwiązanie, które cofa nas do średniowiecza, kiedy o wszystkim decydowały cechy rzemiosł" - nie przebiera w słowach Marcin Gomoła ze Stowarzyszenia Doradców Prawnych, które dyskutowało z ministrem o reformie. "Ćwiąkalski ewidentnie reprezentuje interesy korporacji adwokackiej, z której się wywodzi. Ministrem się bywa, a w korporacji się jest" - dodaje Gomoła.

Reklama

Ćwiąkalski może mieć też poważniejszy problem: z jego pomysłami nie zgadzają się posłowie z klubu Platformy. Już w trakcie dyskusji z młodymi prawnikami, wiceszef PO Sławomir Rybicki zapewniał ich, że Platforma nie jest przekonana do limitowania miejsc. O wiele dalej idzie Jacek Żalek, poseł PO z komisji sprawiedliwości.

"Jestem za całkowitym otwarciem dostępu do zawodów prawniczych. Będę do tego pomysłu przekonywał zarówno kolegów z klubu, jak i członków komisji" - zapewnia w rozmowie z nami Żalek.

Podkreśla, że zamykanie korporacji na młodych prawników powoduje brak konkurencji na rynku, a w efekcie usługi prawne są drogie i marnej jakości. Dlatego zdaniem Żalka polski wymiar sprawiedliwości kuleje. Wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak dyplomatycznie przekonuje, że dyskutowany jest dopiero projekt reformy, której założenia w każdej chwili mogą jeszcze ulec zmianie.

Pomysły Ćwiąkalskiego nie cieszą się też uznaniem wśród niezależnych ekspertów. Robert Gwiazdowski prawnik z Centrum im. Adama Smitha przekonuje, że te koncepcje zamienią jedynie nepotyzm korporacyjny w urzędniczy.

"Korporacje są w ogóle niepotrzebne. Studia prawnicze powinny kończyć się specjalistycznym egzaminem, który otwierałby drogę do zawodu prokuratora, sędziego czy adwokata" - mówi Gwiazdowski.

Reklama

Szerokie otwarcie drzwi do zawodów prawniczych zapowiedział w swoim expose premier Donald Tusk. Kilka tygodni temu przypomniał o tym w rozmowie z DZIENNIKIEM.

"Osobiście dopilnuję, aby prawnicze korporacje zostały naprawdę otwarte. Powiem więcej: poprę każdy projekt, który ogranicza wpływy korporacji w dowolnym zawodzie" - powiedział wtedy szef rządu.