Dziennik.pl poinformował o tym jako pierwszy. Dzień później Zbigniew Ziobro powtózył niemal słowo w słowo to, co napisaliśmy. PiS ma do Zbigniewa Ćwiąkalskiego mnóstwo zastrzeżeń i chce go jak najszybciej odwołać.
"To rozgrywka polityczna, która jest wpisana w rolę opozycji" - odpowiada Ziobrze rzecznik ministerstwa sprawiedliwości Grzegorz Żurawski. Dodaje, że Ziobro, powinien znaleźć inne argumenty niż upolitycznienie prokuratury i brak reform, bo takie zarzuty ciążyły właśnie na jego kadencji.
"Wystarczy popytać sędziów, prokuratorów i adwokatów, kto tak naprawdę zajmuje się pracą w wymiarze sprawiedliwości, a kto zajmował się w nim polityką" - powiedział Żurawski.
Zarzuty Ziobry wobec Ćwiąkalskiego obejmują m.in. upolitycznienie prokuratury i dążenie do eliminowania przeciwników politycznych, a także wstrzymanie wielu ważnych śledztw. PiS-owi nie podoba się też wstrzymywanie reformy wymiaru sprawiedliwości oraz odebranie funduszy.
Były minister powiedział także o "przedziwnej łagodności wobec groźnych przestępców" - wymieniając wypuszczenie na wolność członków tzw. gangu obcinaczy palców - oraz o "skandalicznych posunięciach prokuratury i podległych jej służb wobec dziennikarzy Telewizji Polskiej". Chodzi o przeszukanie przez ABW reporterów, którzy pojawili się u członka komisji weryfikacyjnej WSI Piotra Bączka, gdy agenci przeszukiwali jego dom.
Zbigniew Ziobro jest pewien, że wniosek o wotum nieufności wobec ministra Ćwiąkalskiego będzie gotowy jeszcze przed poselskimi wakacjami. PiS chce go zgłosić na ostatnim posiedzeniu Sejmu i ma nadzieję, że izba zajmie się nim od razu. Jeśli się nie uda, partia rozważa nawet wniosek o zwołania nadzwyczajnego posiedzenia.
"Wniosek PiS o wotum nieufności nie ma szans" - mówi Grzegorz Dolniak z PO. Jest pewien, że PiS nie zbierze wystarczającej ilości głosów do odwołania Ćwiąkalskiego, bo takiego wniosku nie poprze ani koalicja rządząca, ani lewica. "PiS ma tego pełną świadomość. Dziwię się, że takie wnioski są formułowane" - dodaje Dolniak.