Do tej pory Polska, jak cała Unia, starała się izolować ostatnią dyktaturę w Europie. "Ta polityka była nieskuteczna. Białoruski reżim tym szybciej upadnie, im Białorusini będą mieli większy kontakt z Polską i zobaczą, jak można żyć inaczej. Na izolowaniu Białorusi najbardziej zresztą cierpią tamtejsi Polacy" - przekonuje Stanisław Ciosek, wieloletni ambasador w Moskwie.

Reklama

Rząd widzi sprawy podobnie. I rozważa poluzowanie restrykcji wizowych dla Białorusinów. Od kiedy Polska przystąpiła do Schengen, ruch na granicy zamarł. W poniedziałek czteropunktową strategię szefowi MSZ przedstawi przewodniczący komisji ds. stosunków z Białorusią Parlamentu Europejskiego Jacek Protasiewicz.

Zakłada ona kolejno zniesienie wymogu wizowego dla 14 kategorii podróżnych (emeryci, naukowcy, studenci), obniżenie cen wiz długoterminowych, zawarcie umowy, dzięki której mieszkańcy w strefie 50 km po obu stronach granicy otrzymają długoterminowe wizy, obniżenie cen wiz jednorazowych dla wszystkich kategorii podróżnych z 60 do 35 euro. Wprowadzenie każdego z tych ułatwień będzie jednak uzależnione od spełnienia przez Łukaszenkę określonych warunków, od zaprzestania represji przeciw Związkowi Polaków na Białorusi po dopuszczenie opozycji do udziału w jesiennych wyborach parlamentarnych.

Zapewne już w lutym po raz pierwszy od lat na szczeblu ministerialnym spotka się też w Warszawie polsko-białoruska komisja ds. gospodarczych. Z Mińska przyjedzie wiceminister spraw zagranicznych Andriej Jeudaczenko.

Reklama

Czy białoruski dyktator spełni takie oczekiwania ? "Władze Białorusi wydają się być zmęczone sytuacją, w której problem polskiej mniejszości na Białorusi rzuca się cieniem na współpracę z Polską i szerzej całą Unią" - mówi DZIENNIKOWI ambasador RP w Mińsku, Henryk Litwin. "Do tej pory nie dochodziło do spotkań rządowych na wysokim szczeblu między Polską i Białorusią nie dlatego, że nasz kraj chciał bojkotować Białoruś, tylko z powodu słabego poziomu współpracy nie miały one sensu" - dodaje.

W trakcie składania niedawno listów uwierzytelniających przez polskiego ambasadora Łukaszenka odniósł się do niego serdecznie: "Współpracujmy! Wszystko, co zaproponujecie, z góry akceptujemy" - miał powiedzieć białoruski prezydent, stukając się z Polakiem kieliszkiem szampana.

"Łukaszenka chce współpracy z Polską, bo grunt pali mu się pod nogami. Sytuacja gospodarcza kraju jest zła, a spór gazowy z Moskwą pokazał mu, że poleganie wyłącznie na sojuszu z Kremlem może być ryzykowne" - tłumaczy Agata Wierzbowska z Ośrodka Studiów Wschodnich.