Czy obawa przed więzieniem skłoni Vogla do opowiedzenia o kulisach tych operacji? "Parę lat spędziłem w głupim miejscu i w życiu tam nie wrócę, okay?" - powiedział oficerowi ABW w 2005 roku Vogel.

Reklama

Przeczytaj, co Vogel powiedział funkcjonariuszowi ABW >>>

W świąteczny poniedziałek został jednak aresztowany. Prokuratura zamierza zaproponować mu, by został "małym świadkiem koronnym".

"Jeżeli jego zeznania będą cennymi dowodami w sprawie, to może ubiegać się o nadzwyczajne złagodzenie kary" - mówi nam Zbigniew Pustelnik, naczelnik katowickiego wydziału Prokuratury Krajowej.

Prokuratura ma przeciwko Voglowi mocne argumenty. Z uzyskanych w Szwajcarii dokumentów wynika, że zakładał konta dla znanych osób na figurantów, w tym członków rodzin.

Reklama

Prokuratura może także umiejętnie rozegrać konflikt między nim a znanym lobbystą Markiem Dochnalem. Voglowi postawiono zarzuty pomagania Dochnalowi w wyprowadzeniu około 70 mln zł z jego spółek oraz prania pieniędzy. Dawni wspólnicy obecnie się nienawidzą i nie mają żadnych skrupułów, żeby się nawzajem obciążać. To właśnie Dochnal ujawnił prokuratorom, że Vogel chwalił mu się tajnymi kontami, które pozakładał dla polityków lewicy. Zdobył sobie przez to przydomek kasjera lewicy. Politycy LiD denerwują się jednak tym określeniem, twierdząc, że nie ma na to żadnych dowodów.

Sensacyjnych zeznań Dochnala, który wymieniał nazwiska konkretnych polityków, Vogel dotychczas nie potwierdzał. Zasłaniał się tajemnicą bankową, za złamanie której ścigaliby go karnie Szwajcarzy. Czy teraz, kiedy trafił znowu do celi, zmięknie? Więzienie musi mu się źle kojarzyć. Jako siedemnastolatek zabił kobietę i spędził za kratami wiele lat. Uciekł za granicę, właśnie dlatego by nie odsiedzieć wyroku.

Reklama

"Na razie mówi niewiele i wyraźnie się targuje. Odmawia zwłaszcza odpowiedzi na pytania o szwajcarskie konta" - powiedział DZIENNIKOWI jeden z prokuratorów znających ustalenia katowickiego śledztwa.

Gdyby Vogel został "małym świadkiem koronnym", miałby co opowiadać. Jego zeznań mogą się bać nie tylko lobbysta Marek Dochnal podejrzany o pranie pieniędzy w rajach podatkowych. W strachu jest także wielu biznesmenów oraz co najmniej kilku polityków i urzędników odpowiedzialnych za niektóre wielkie prywatyzacje. Listem gończym ścigany jest np. Władysław Bartoszewicz, który jako szef gabinetu ministra skarbu Wiesława Kaczmarka miał przyjąć od Dochnala prawie milion dolarów za prywatyzację Cementowni Ożarów. Pieniądze miały zostać przelane z konta Dochnala (hasło Lipar) na konto Bartoszewicza (hasło Binda) - oba w reprezentowanym przez Vogla Coutts Banku.

Vogel mógłby jednak opowiedzieć nie tylko o sprawach finansowych. Równie ciekawe mogłyby być jego zeznania na temat tego, kto pomógł mu wyjechać w 1983 r., czyli jeszcze w stanie wojennym, z Polski? Jak udało mu się z taką kryminalną przeszłością i listem gończym na karku nie tylko zrobić karierę w bankach szwajcarskich, ale i uzyskać obywatelstwo niemieckie oraz kartę stałego pobytu w Szwajcarii? Czy pomagały mu w tym służby specjalne? Oraz wreszcie, jak udało mu się w błyskawicznym tempie uzyskać ułaskawienie u prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego?

Wczoraj w Katowicach nowe zarzuty - poświadczenia nieprawdy w dokumentach - usłyszał także Marek Dochnal. Prokuratura planuje konfrontację między nim a Peterem Voglem.