Polski rząd ma nadzieję, że Sarkozy, który obecnie przewodzi pracom Unii, przekona Komisję Europejską do zaakceptowania dodatkowych kilkuset milionów euro pomocy państwa dla stoczni w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie, skoro wiele europejskich banków w ostatnim czasie otrzymało dziesiątki miliardów euro takiego wsparcia.

Reklama

Tusk chwalił wczoraj Sarkozy’ego. "Z całą pewnością prezydent Sarkozy należy do tych polityków, którzy rewelacyjnie czują związek między globalną sytuacją na rynkach finansowych i wyzwaniami dla europejskich przedsiębiorstw. Jest politykiem o dużej wrażliwości i elastyczności na rzecz tak trudnych przedsięwzięć, jakim jest restrukturyzacja polskich stoczni" - mówił Tusk.

Szef rządu liczy też na to, że Francja zgodzi się na złagodzenie unijnego planu walki z ociepleniem klimatu, który zakłada ograniczenie do 2020 r. emisji szkodliwych gazów o 1/5 w stosunku do stanu z 1990 r. Do tej pory Bruksela upierała się, aby już za cztery lata elektrownie musiały wykupywać kosztowne pozwolenia na emisję gazów powodujących efekt cieplarniany. To spowodowałoby gwałtowny wzrost cen prądu w naszym kraju, bo 94 proc. energii pochodzi ze spalania węgla.

Dlatego premier chce nie tylko odłożenia terminu wejścia w życie systemu pozwoleń na emisję szkodliwych gazów, ale także wprowadzenia maksymalnych stawek. Aby wymusić takie ustępstwa, w zeszłym tygodniu Polska przekonała do swojego stanowiska Grecję i kilka innych państw Europy Środkowej. Razem ta grupa jest w stanie zablokować w Radzie UE każdą decyzję w sprawie zmian klimatycznych.

W drodze powrotnej do Warszawy późnym wieczorem premier miał spotkać się także w Berlinie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel.