Nową formację ma wspierać Declan Ganley. Ten irlandzki biznesmen chce, by już w następnej kadencji w Parlamencie Europejskim powstała wielka eurosceptyczna frakcja zdolna do rywalizacji z chadecką i socjaldemokratyczną.

"Mamy kontakty, ale nie było mowy o wspólnym przedsięwzięciu" – zapewnia jeden z założycieli nowej partii Sylwester Chruszcz, jeszcze niedawno lider upadającej LPR. Poza nim ugrupowanie tworzą: Bogdan Pęk, Bogusław Rogalski, Dariusz Grabowski, Andrzej Zapałowski i Janusz Dobrosz. "W tej chwili jesteśmy na etapie uzupełniania niezbędnych dokumentów" – mówi ten ostatni.

Reklama

Natychmiast pojawiły się głosy, że ta nowa formacja to od dawna zapowiadana partia Radia Maryja. Tyle że z tego grona tylko Pęk miał bliskie kontakty z toruńską rozgłośnią. A i te należą już do przeszłości. Jego relacje z o. Rydzykiem uległy ochłodzeniu, bo Pęk naprawdę zamierzał tworzyć nową formację. A szef Radia Maryja chciał tylko straszyć PiS wizją takiego ugrupowania. "Nasza formacja jest bliska temu, co głosi Radio Maryja. Liczymy, że rozgłośnia będzie dla nas otwarta" – dodaje Pęk.

A nowa partia będzie zabiegać właśnie o część elektoratu Prawa i Sprawiedliwości. "W PiS procesy gnilne są tak zaawansowane, że wkrótce podzieli on losy LPR" – tłumaczy strategię Chruszcz. Jak dodaje, ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego jest zbyt zbliżone programowo do Platformy Obywatelskiej. Opinię tę podziela Bogdan Pęk, który twierdzi, że w Polsce nurt konserwatywno-ludowy nie jest reprezentowany, a PiS różni się od PO jedynie retoryką.

Reklama

"Nie ma partii, która jest za odrzuceniem euro, przedstawia mocne stanowisko polskie w Unii, jest przeciwna wprowadzeniu eurokonstytucji" – dodaje Chruszcz. Liczy, że szeregi Naprzód Polsko zasilą znani politycy, którzy odeszli z PiS. Oczywiście nie chodzi np. o Kazimierza Marcinkiewicza czy Pawła Zalewskiego, a o grupę byłego marszałka Sejmu Marka Jurka.

Skoro celem mają być już najbliższe wybory do europarlamentu, pojawia się odwieczne pytanie: skąd pieniądze na sfinansowanie kampanii. Nasi rozmówcy bagatelizują tę sprawę. Być może dlatego, że utrzymują bliskie kontakty z Declanem Ganley’em. To najbardziej znany w Europie przeciwnik integracji europejskiej. I skuteczny. Traktat lizboński upadł w irlandzkim referendum po wielkiej kampanii negatywnej, w którą Ganley włożył 1,3 mln euro.

Teraz swoją energię i pieniądze chce przeznaczyć na stworzenie europejskiego ruchu eurosceptyków. Ma on skupić wszystkich, którzy "myślą inaczej niż chadecy i socjaldemokraci od lat stojący na czele Unii". Naprzód Polsko może być jego częścią.

Paweł Kowal z PiS nie widzi szans na zaistnienie tej partii na polskiej scenie politycznej. "Wygląda mi to jak związek zawodowy byłych eurodeputowanych, którzy w sprytny sposób chcą znów wejść do Parlamentu Europejskiego" – mówi. Jego zdaniem o nic innego twórcom Naprzód Polsko nie chodzi.