W ciągu dwóch miesięcy ministerstwo ma opracować uproszczoną procedurę wysyłania zeznań podatkowych drogą elektroniczną. "Chcemy stworzyć taką możliwość, bo do tej pory niewiele osób z niej skorzystało, gdyż było to drogie i kłopotliwe. A w domach Polaków są miliony komputerów podłączonych do Internetu" - mówi DZIENNIKOWI wiceminister Parafianowicz.

Reklama

Formularze PIT będą do pobrania z oficjalnej strony internetowej resortu finansów. Mają być przesyłane na podany tam adres. Jaki? Ministerstwo jeszcze nad nim pracuje. Resort wypełnione zeznania podatkowe ma kierować do właściwych urzędów skarbowych.

A co najważniejsze - PIT będzie można wysłać zwykłym mailem. Nie trzeba będzie posiadać tzw. kwalifikowanego podpisu elektronicznego, którego uzyskanie było bardzo kosztowne. Roczna opłata za jego posiadanie wynosi ok. 300 złotych i kupowanie go po to, by raz w roku wysłać zeznanie podatkowe, nikomu się nie opłacało.

Właśnie z tego powodu ceny podpisu elektronicznego bardzo mało podatników rozliczało się z fiskusem przez internet. Gdy kilka lata temu pojawiła się taka możliwość, skorzystało z niej zaledwie kilkaset osób. Złośliwi twierdzili, że zrobili to tylko pracownicy firm zajmujących się sprzedażą podpisu elektronicznego, by przetestować własny wynalazek.

"Podpis elektroniczny jest odpowiednikiem notarialnego potwierdzenia dokumentu, a przecież nikt nie żąda, by PIT-y składane w urzędzie czy wysłane pocztą były potwierdzane notarialnie"- mówi szef senackiej komisji gospodarki narodowej Tomasz Misiak.

Nowe rozwiązania mają wejść w życie na początku marca. To oznacza, że podatnicy będą mieli prawie dwa miesiące, by wysłać PIT do fiskusa (termin składania rozliczeń podatkowych mija 30 kwietnia).

Co z obawą o fałszerstwa? Gdy pojawi się takie podejrzenie, urząd oczywiście będzie sprawę wyjaśniać. Ale urzędnicy nie sądzą, by takich przypadków było wiele. I podkreślają, że podatnik powinien zachować w komputerze wysłanego maila z PIT-em.