Podstawowym założeniem projektu PiS jest ułatwienie firmom dochodzenia swoich praw przed sądem m.in. umożliwienie im występowania do sądu o zawieszenie egzekucji wynikającej z umowy z bankiem aż do zakończenia procesu. "Przepisy mają zablokować regres banku w stosunku do swoich wierzycieli" - tłumaczył Tadeusz Cymański. Jak argumentował, banki, które mają uprzywilejowaną, bardzo mocną pozycję, mogą zniszczyć firmę, bo ta nawet jeśli wygra proces, będzie już "ekonomicznie martwa", najpierw gdy pokryje koszty wynikające z umowy.

Reklama

Przeczytaj, jak PiS chce rozwiązać sprawę opcji

"Nawet jeśli przedsiębiorca w końcu wygra proces, to zanim to się stanie - a sąd nierychliwy - w tym czasie będzie już miał konto zajęte, ludzi zwolnionych, kontrahentów utraconych i przejętych przez konkurencję. Żegnaj, Gienia, świat się zmienia, do widzenia!" - wyjaśniał Cymański.

Dodał, że projekt ten nie blokuje postępowania sądowego ani też nie przesądza o winie.

Cymański podkreślił jednak, że PiS samo jest krytyczne wobec proponowanego projektu i otwarte na dyskusję. "Może propozycja jest niedoskonała, ale to jest projekt wyjściowy" - dodał.

Dowiedz się, co rząd planuje zrobić z opcjami

"Platforma projektu PiS nie odrzuca, ale proponuje dyskusję" - zaznaczył Sebastian Karpiniuk (PO). Wskazał też braki projektu. "Nie można wkładać wszystkich przedsiębiorców do jednego worka, bo część z nich grała opcjami i na początku zarabiała na tym, inna część - nie miała pełnej świadomości warunków umowy" - tłumaczył Karpiniuk.