W projekt zaangażowanych będzie ok. 60 osób. To oni przyjrzą się trwającej kampanii. Na co będą zwracać uwagę? Ich zadaniem będzie obserwacja spotkań z wyborcami, festynów, koncertów, a potem szacowanie poniesionych przez komitety wyborcze kosztów.

Reklama

"Jeśli impreza odbędzie się na rynku miasta, a nie w domu kultury, to jej koszty muszą być wyższe. Odnotujemy wszystkie: oświetlenia, nagłośnienia, występu artysty, ulotek, rozdawanych gadżetów" - zapewnia nas Adam Sawicki z Fundacji Batorego.

Sawicki przypomina, że w poprzednich kampaniach właśnie przy organizacji spotkań i koncertów zdarzało się sporo nadużyć. Jako przykład podaje sprawozdanie Lecha Kaczyńskiego z ostatnich wyborów prezydenckich.

"W dokumencie była wymieniona faktura za organizację czterech dużych koncertów. A firma, która organizowała te koncerty, na swojej stronie chwaliła się przeprowadzeniem 20 koncertów wyborczych w ramach kampanii prezydenckiej" - przypomina Sawicki. Z kolei w sprawozdaniu Donalda Tuska fundacja miała zastrzeżenia do braku rachunków za koszty obsługi lokalnych komitetów czy małej ilości rachunków za liczne spotkania wyborcze.

Fundacja Batorego przyjrzy się również, czy w kampanii nie są wykorzystywane publiczne pieniądze. Przykład: czy np. poseł, który startuje w eurowyborach, nie wykorzystuje swojego biura poselskiego jako lokalnego sztabu wyborczego.

Wstępny raport z przebiegu kampanii fundacja przedstawi w czerwcu, tuż przed wyborami, na specjalnej konferencji.