Pakiet premiera

13-punktowy pakiet to zapis porozumienia zaakceptowanego przez rząd, a wypracowywanego przez wiele tygodni negocjacji związków zawodowych i organizacji pracodawców. Najważniejsze punkty to bardziej elastyczne zasady liczenia czasu pracy oraz tzw. płatne postojowe. Na czym ma polegać? Firma w złej kondycji finansowej zamiast zwolnień grupowych mogłaby utrzymać zatrudnienie, płacąc pracownikom tylko część wynagrodzenia.

Reklama

>>> Rząd rzuca się na ratowanie miejsc pracy

W opinii premiera wysokość postojowego kształtowałaby się na poziomie płacy minimalnej. Część płaciłby rząd. Ile? Nie więcej niż wysokość zasiłku dla bezrobotnego. Jakie będą koszty tego rozwiązania? Tego nie wiadomo.

Strona społeczna postuluje też zwolnienie z podatku dochodowego pomocy socjalnej realizowanej na przykład w formie bonów towarowych.

Lepiej ma być wykorzystany zakładowy fundusz szkoleniowy oferujący kursy pracownikom, którzy w tym momencie nie mają pracy.

Rząd ma zająć się również ograniczeniem zawierania umów na czas określony. Związki chcą, by maksymalnie był to okres 18 miesięcy, a pracodawcy - 3 lata.

Reklama

Kiedy porozumienie zostanie przekute w projekty ustaw? Minister Michał Boni zapowiada, że najpóźniej do końca kwietnia. "To historyczna chwila" - mówił premier o porozumieniu pracodawców i związkowców.

Prezydenta rada rozwoju

Zaraz po przedstawieniu tego pakietu premier ze swoimi współpracownikami pojechał na obrady szczytu społecznego do prezydenta. Lech Kaczyński z przekąsem stwierdził, że gdyby nie szczyt społeczny, rząd jeszcze długo zwlekałby z akceptacją pomysłów negocjowanych przez związki i pracodawców.

W zanadrzu prezydent miał własną receptę. To narodowa rada rozwoju. "Będzie miejscem budowania koncepcji, bankiem pomysłów, miejscem dialogu między osobami, które reprezentują różne środowiska mające różne punkty widzenia" - opowiadał Lech Kaczyński po zakończeniu obrad.

Jaki jest sens takiej inicjatywy? Odpowiedzią na to pytanie jest to, gdzie zostanie umiejscowiona. Swoje miejsce znajdzie przy prezydencie. "Ale nie jako część władzy wykonawczej" - zastrzegał Lech Kaczyński.

Jak rywalizację prezydenta i premiera oceniają faktyczni twórcy tego sukcesu? "Poza rozwiązaniem problemu emerytur pomostowych, wszystkie problemy w rządzie stoją" - ubolewa szef BCC Marek Goliszewski. "Już 13 marca przekazaliśmy wypracowane przez nas porozumienie wicepremierowi Waldemarowi Pawlakowi" - mówi szef NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek. Dodaje, że przez dwa tygodnie w tej sprawie nic się nie działo. Dlatego związkowcy i pracodawcy ponownie przedstawili swoje ustalenia w piątek na posiedzeniu prezydium Komisji Trójstronnej. Tam dostali zapewnienie, że rząd zajmie się pakietem w najbliższy wtorek. Do porządku obrad został on jednak dodany w ostatniej chwili. Dzięki jego akceptacji premier nie pojechał na szczyt do prezydenta z pustymi rękami. "Rywalizacja czasem daje pozytywne owoce" - skomentował Śniadek.

>>> Prezydent: Rząd nie ma głowy

Czy pomimo tej zagrywki rządu strona prezydencka uznaje szczyt za sukces? Prezydencki doradca Adam Glapiński zapewnia, że tak. "Pierwszy raz słyszałem premiera mówiącego o walce z kryzysem, który ani słowem nie zająknął się o euro" - opowiada. Tylko kończąca obrady konferencja prasowa prezydenta nie była sukcesem. Obrady przeciągnęły się i żadna ze stacji telewizyjnych jej nie pokazała.