To prezydent USA Barack Obama poprosił europejskich sojuszników z NATO o wysłanie dodatkowych 5 tys. żołnierzy do Afganistanu. Same Stany Zjednoczone wysyłają na misję 21 tys. żołnierzy. Ale większość europejskich państw nie zareagowała tak, jak tego oczekiwał Obama. Jeśli wyślą wojsko do zadań bojowych, to tylko na czas sierpniowych wyborów, jeśli na dłużej, to jedynie małe grupy szkoleniowe. W zamian oferują sprzęt i pieniądze.

Reklama

>>>Nowa strategia USA dla Afganistanu

Z najnowszych danych, jakie uzyskaliśmy w Kwaterze Głównej NATO, wynika, że obok USA tylko trzy inne państwa, w tym Polska, zwiększają swoje kontyngenty na stałe. Wielka Brytania wyśle dodatkowo 800 - 900 żołnierzy, jednak zaznacza, że część może wycofać po wyborach, Włochy - 650. Do 1600 polskich żołnierzy w Afganistanie ma dołączyć 400. Natomiast dodatkowych 200 może być w razie potrzeby dosłanych z kraju.

"Generalnie uważam, że nie powinniśmy się aż tak pokaźnie angażować w Afganistanie" - mówi były wiceszef MON Stanisław Koziej. Twierdzi jednak, że obecne zwiększenie kontyngentu jest wymuszone potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa naszych żołnierzy. "Gdyby nie przewidywane zagrożenie, że do prowincji Ghazni, w której stacjonują nasze wojska, mogą z sąsiednich prowincji napłynąć talibowie, to pewnie byśmy kontyngentu na dłużej nie zwiększali" - mówi Koziej.

Reklama

Inne kraje wysyłają żołnierzy na krócej, czyli tylko na czas afgańskich wyborów. Do nich należą Hiszpania i Holandia. Z kolei Bułgaria, Belgia, Estonia, Portugalia czy Turcja zgodziły się wesprzeć misje jedynie małymi grupami żołnierzy, których zadaniem będzie szkolenie afgańskiej armii. Najliczniejsza grupa członków NATO woli przekazać pieniądze. I tak dla przykładu na organizację wyborów Norwegia chce dać 12 mln euro, Grecja tylko 1 mln. Z kolei Niemcy dołożą 50 mln euro do rozbudowy afgańskiej armii.

>>>Krwawa rozprawa z talibami w Afganistanie

Polski nie stać, by dodatkowo sypnąć groszem. Mało tego, przewodniczący sejmowej komisji obrony Janusz Zemke obawia się, że na sfinansowanie wyjazdu naszych żołnierzy może zabraknąć pieniędzy. "Dostałem informację, że zwiększenie kontyngentu do 2000 - 2200 żołnierzy będzie dodatkowo kosztować 6 mln zł. Ktoś tu czegoś nie doszacował. Kluczem powinno być bezpieczeństwo kontyngentu, ale rząd powinien przekazać dodatkowe środki na ten cel" - mówi Zemke.

Reklama

p

TAK PAŃSTWA NATO WSPIERAJĄ OPERACJĘ W AFGANISTANIE*

Państwa, które na stałe zwiększą kontyngenty:

• Stany Zjednoczone - o 17 tys. żołnierzy grup bojowych i 4 tys. szkoleniowców
• Wielka Brytania - o 800 - 900 żołnierzy (część żołnierzy może być jednak wycofanych po wyborach)
• Włochy - o 650 żołnierzy
• Polska - o 400 żołnierzy (ponadto 200 ma czekać w tzw. odwodzie strategicznym w kraju i może być wysłanych w razie potrzeby na krótki okres; obecnie Polska ma w Afganistanie 1600 żołnierzy)


Państwa, które zwiekszą kontyngenty tylko na czas sierpniowych wyborów:

• Hiszpania - o 500 - 750
• Holandia - o 100 (na czas od 3 do 5 miesięcy)

Państwa, które przekażą pieniądze na organizację wyborów:

• Hiszpania - 5 mln euro (na organizację wyborów)
• Norwegia - 12 mln euro (na organizację wyborów)
• Grecja - 1 mln euro (na organizację wyborów)
• Turcja - 5 mln euro (na organizację wyborów)


Państwa, które przekażą pieniądze na tzw. Trust Fund, czyli fundusz przeznaczony na rozbudowę afgańskiej armii, w tym na płace i sprzęt:

• Hiszpania - 4 mln euro
• Holandia - 10 mln euro
• Turcja - 1 mln euro
• Niemcy - 50 mln euro
• Norwegia - 20 mln euro
• Stany Zjednoczone - jeszcze nie zadeklarowały wartości.