To, że państwo pomoże osobom, które straciły pracę i nie mogą spłacać kredytów, zapowiedział premier Donald Tusk 20 lutego z trybuny sejmowej. Projekt ustawy miał być gotowy według słów Tuska w ciągu 2 - 3 tygodni. Kilka dni później odpowiedzialny za projekt minister Michał Boni w TVP Info mówił, że rząd powinien zająć się projektem w połowie marca. A poseł PO Zbigniew Chlebowski w CNBC zapewniał, że program będzie realizowany już w kwietniu.

Reklama

Dziś widać, że zapowiedzi te były zbyt optymistyczne. Projekt wciąż nie został przyjęty przez rząd. Centrum Informacyjne Rządu zapewnia jednak, że ustawa powstanie."Zakładamy, że rząd przyjmie projekt ustawy w najbliższych tygodniach. Zaproponuje szybką ścieżkę legislacyjną, by ustawa mogła wejść w życie na początku maja" - poinformowało nas CIR.

>>>Polacy o kryzysie: Nastroje są katastroficzne

Jeśli tym razem terminy będą dotrzymane, wnioski o pomoc będzie można składać już w maju. W ciągu miesiąca starosta podejmie decyzję o przyznaniu pomocy. Kolejny miesiąc będzie miał Bank Gospodarstwa Krajowego na przekazanie pieniędzy na rachunek banku, który udzielił kredytu mieszkaniowego. "Wydaje się więc, że pierwsi uprawnieni mogliby uzyskać pomoc w lipcu" - dowiedzieliśmy się w CIR.

Reklama

Dotarliśmy do szczegółów rządowej ustawy. Pieniądze będzie trzeba oddać. Spłatę zaczniemy w ciągu dwóch lat od daty zakończenia pomocy i w ciągu ośmiu następnych powinniśmy spłacić dług.

Wysokość utraconych zarobków nie będzie miała znaczenia z punktu widzenia udzielenia pomocy. Jednak maksymalna wysokość pomocy nie może przekroczyć 1200 zł miesięcznie. W przypadku gdy nasza miesięczna rata kredytu jest wyższa, pozostałą część musimy spłacić sami.

Nie ma znaczenia wiek (wcześniej zapowiadano pomoc dla młodych). Ważne jest tylko to, czy utraciliśmy pracę nie ze swojej winy i czy zarejestrowaliśmy się jako osoby bezrobotne.

Reklama

Wartość rynkowa mieszkania również nie ma znaczenia. Jeśli właściciel apartamentu w najdroższej dzielnicy nie z własnej winy stracił pracę i zarejestrował się jako bezrobotny we właściwym urzędzie pracy, również będzie mógł skorzystać z pomocy. Oczywiście jeśli rata jego kredytu hipotecznego jest wyższa niż 1200 zł, pozostałą część będzie musiał pokryć z własnych środków.

O pomoc można się ubiegać, kiedy tylko jeden z małżonków, którzy są kredytobiorcami, utracił pracę. Co więcej, jej uzyskanie będzie możliwe również wówczas, gdy tylko jeden z małżonków jest kredytobiorcą, a pracę straci drugi małżonek. Warunkiem udzielenia pomocy w takiej sytuacji jest istnienie między małżonkami wspólności majątkowej.

Pomoc nie może być przyznana bezrobotnemu, który w dniu złożenia wniosku jest właścicielem lub najemcą innego lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego (wymagane będzie oświadczenie pod rygorem odpowiedzialności karnej).

Jeśli nasz kredyt był ubezpieczony na wypadek utraty pracy, nie znaczy to, że automatycznie nie możemy ubiegać się o pomoc na podstawie ustawy.

Czy jednak terminy znowu się nie opóźnią? Ryzyko jest bardzo duże. "Projekt musiałby trafić do Sejmu jeszcze w kwietniu, wtedy w ciągu 2 - 3 tygodni ustawa będzie uchwalona" - ocenia Grzegorz Dolniak, poseł PO.