Sam Rewiński pracą parlamentarną nie przemęczał się zanadto. W ciągu dwóch lat zabrał głos kilkakrotnie. Raz przekonywał swych kolegów zasiadających w sejmowych ławach o tym, że wódka jest za tania, innym, że benzyna bezołowiowa powinna być droższa od tej zawierającej ołów.

Reklama

>>>Klich zostawia politykę innym. Woli śpiewać

Z list PPPP do Sejmu w tym czasie dostał się Krzysztof Ibisz, wtedy jeszcze nieznany szerszej publiczności 26-latek. Ibisz reprezentował koło poselskie "Spolegliwość", czytając stenogramy sejmowych wystąpień Ibisza, nazwa tego koła nie była przypadkowa. "Panie Marszałku! Panie Posłanki i Panowie Posłowie! Koło Poselskie <Spolegliwość> popiera wszystkie wnioski" - ta sentencja najczęściej pojawia się w wypowiedziach dzisiejszego prezentera telewizyjnego.

Po pewnym czasie "Spolegliwość" przekształciło się w Partię Emerytów i Rencistów "Nadzieja". Wtedy Ibisz walczył o prawa emerytów oraz... ładniejsze opakowania produktów: "I jeszcze jeden aspekt. Aby sprzedawać towary na rynkach zachodnich, należy je odpowiednio opakować. Często robi się to, wykorzystując zagraniczne importowane materiały poligraficzne" - przekonywał kilkanaście lat temu. Jego kariera polityczna skończyła się w 1993 r.

>>>Ibisz: Żona wolała kasę niż mnie

Rok później w eleganckim garniturze Ibisz prowadził teleturniej "Czar par", nie mniej popularny od satyrycznego programu "Zulu-Gula", w którym główną rolę grał Tadeusz Ross, obecny poseł PO. Odtwórcą tytułowej roli ubrany w żółty beret i czerwoną marynarkę wyśmiewał ówczesną politykę, dziś sam ją tworzy. Jego najgłośniejsze polityczne szarże, jak do tej pory, dotyczyły głównie jubileuszy, np.: uczczenia 100. rocznicy powstania Światowego Związku Esperantystów, uczczenia pamięci Mieczysława Karłowicza oraz ustanowienia 2010 r. rokiem Fryderyka Chopina.

Artystów na swoje listy przyciągnęło także Prawo i Sprawiedliwość. Krzysztof Cugowski, lider zespołu Budka Suflera, w 2005 roku był członkiem Honorowego Komitetu Poparcia Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich i w tym samym roku w wyborach parlamentarnych uzyskał mandat senatora PiS. Zasłynął z tego, że jako reprezentant Izby zadumy zagrał koncert przed sklepem obuwniczym w Toruniu. Rozczarowany polityką w 2007 r. o reelekcję już się nie ubiegał.

Reklama

Zupełnie inaczej było z Bronisławem Cieślakiem, znanym lepiej jako porucznik Borewicz z serialu "07 zgłoś się". Jego kariera polityczna trwała dwie kadencje od 1997 do 2005 r. Był nawet rzecznikiem SLD. Potem bezskutecznie starał się o poselski mandat.

>>>07 znów się zgłasza

Ale zupełnym politycznie przegranym jest Sławomir Świerzyński, lider zespołu Bayer Full. On próbował dostać się do Sejmu z list PSL w 1997 oraz 2007 r. Nie pomogły nawet melodyjne refreny: "Łączy nas Polska, ojczysty dom, serdeczna troska o wspólny plon", czy bon moty w kierunku płci pięknej. "Kobiety to mój najładniejszy elektorat. Harują jak woły robocze, opierają brudne d... facetów, a w Polsce nie mają zbyt dużo do gadania". Być może wyborcy uznali, że Świerzyński prezentuje zbyt liberalne podejście do tematu aborcji: "Won Kościołowi i państwu od tych spraw. Krew nie woda, majtki nie pokrzywy" - przekonywał Świerzyński.