"Tego typu elektrownie powstają w Niemczech, Austrii czy Francji, ale jedynie w celach doświadczalnych. Osiągają moce rzędu 0,5-1MW. We Francji w rejonie o bardzo korzystnej strukturze geotermalnej udało się uzyskać moc dochodzącą do 3 MW" - mówi DZIENNIKOWI dr. hab. inż. Beata Kępińska z Katedry Surowców Energetycznych Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Reklama

A to 30 razy mniej niż zakłada prof. Kozłowski. "Delikatnie mówiąc, założenia prof. Kozłowskiego są nierealne" - dodaje Kępińska.

Kozłowski w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" przekonuje jednak, że jego elektrownie skutecznie mogą zastąpić siłownie atomowe, które chce budować polski rząd. Kto ma zrealizować koncepcje prof. Kozłowskiego? Polskie Laboratorium Radykalnych Technologii wspólnie z gminami. Jakie mają być to gminy, tego profesor nie zdradza. Mówi jedynie, że chodzi o okolice Warszawy.

Pod koniec stycznia okazało się, że odwiert o. Rydzyka zakończyły się fiaskiem. Prof. Kozłowski, który namówił toruńskiego redemptorystę do tej inwestycji, przekonał go, że znajdzie tam gorące źródła, które będą miały ponad 80 stopni Celsjusza. Inwestycja okazała się fiaskiem, bo znaleziona tam woda miała niewiele ponad 60 stopni i jest zbyt chłodna i zbyt zanieczyszczona, by wykorzystywać ją budowania ciepłowni. Odwierty kosztowały kilkanaście milionów zł.

Reklama