Platforma obiecywała, że opracuje własny kodeks wyborczy, który wyeliminuje nieprawidłowości. Na obietnicach się skończyło. Od kilku miesięcy w Sejmie leży podobny projekt autorstwa SLD. Nikt nad nim nie pracuje. Dokumentu nie ma, a za kilkanaście miesięcy są wybory prezydenckie i samorządowe.

Reklama

>>>Tusk prezydentem z legitymacją PO

Żeby zapisy kodeksu mogły obowiązywać w nadchodzących wyborach, musiałby wejść w życie około 15 grudnia - na pół roku przed rozpisaniem wyborów. A to oznacza, że prezydent musiałby podpisać ustawę jeszcze w listopadzie.

"Nie wierzę w takie cuda, że uda nam się do listopada załatwić sprawę z kodeksem wyborczym. Nie ma takiej szansy" - mówi wprost poseł PSL Eugeniusz Kłopotek, wiceszef sejmowej nadzwyczajnej komisji zajmującej się właśnie kodeksem.

Reklama

>>>PO knuje plan wzmocnienia prezydenta

Złudzeń nie ma też Fundacja im. Stefana Batorego, która obserwuje prace komisji. Dlatego apeluje, by posłowie znowelizowali przynajmniej ustawę o wyborze prezydenta i uregulowali wszelkie kwestie związane z finansowaniem kampanii. Obecna ustawa pozwala na wiele nadużyć finansowych. Dochodziło do nich w poprzednich wyborach prezydenckich. Jakich zmian domaga się fundacja?

Przede wszystkim zakazania komitetom wyborczym zbiórek publicznych, m.in. poprzez sprzedaż tzw. cegiełek. W ostatnich wyborach to właśnie cegiełki były rzekomo głównym dochodem kandydatki na fotel prezydenta Henryki Bochniarz. Bochniarz zarobiła 1 380 000 zł, czyli tyle, ile wynosi limit. Problem w tym, że taką sumę miały przynieść cegiełki sprzedawane tylko przez 6 dni i tylko przez 2 osoby.

Reklama

Zdaniem fundacji należy zakazać także możliwości wpłat przez osoby prawne - de facto firmy. A żeby uniknąć powiązań polityczno-biznesowych należy też zakazać wspierania komitetu wyborczego po wyborach. Bo dziś można wesprzeć kandydata, który kampanię już wygrał.

Absurdem jest też to, że obecna ustawa pozwala na dokonywanie nielimitowanych darowizn. "Czyli można podarować willę z basenem o wartości 13 milionów zł" - obrazowo wyjaśnia Adam Sawicki z Fundacji Batorego. I dodaje -"Trzeba też uregulować kwestię zaciągania kredytów przez komitety i ich poręczania".

Propozycję fundacji, by jak najszybciej znowelizować ustawę o wyborze prezydenta, popiera część posłów komisji, w tym Kłopotek. Jednak zmiany blokuje Platforma. Dlaczego? PO twierdzi, że zmiany w kwestii finansowania kampanii prezydenckiej zostały już uchwalone w ustawie, która miała gwarantować między innymi dwudniowe wybory do europarlamentu czy możliwość głosowania przez pełnomocnika. Ale ustawę prezydent zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego.

"Niestety posłowie mają przeświadczenie, że swoją pracę wykonali, bo zostały uchwalone zmiany w ustawie o wyborze prezydenta. Z naszego punktu widzenia nie jest istotne, co Sejm uchwalił, tylko czy te zmiany weszły w życie. Na razie ustawa brzmi tak samo jak cztery lata temu" - twierdzi Sawicki.