Z Platformą, którą współtworzył, Olechowski rozliczył się w trzystronicowym liście do Tuska. W tym politycznym manifeście krytykuje PO za to, że "zatraciła programowy charakter, spójność i stała się partią władzy". Jak tłumaczy, "w partii, która zapomina o swoich celach i obietnicach, nie ma miejsca dla mnie i mojego zadania. Takiej partii nie uda mi się też zmienić".

Reklama

>>>"Olechowski nie ma nic do powiedzenia"

Olechowski był ministrem finansów i szefem resortu spraw zagranicznych. W 2000 r. wystartował w wyborach prezydenckich, uzyskując ponad 17 proc. poparcia. Po tamtych wyborach założył z Maciejem Płażyńskim i Donaldem Tuskiem PO. Dziś nie pozostawia wątpliwości: z polityką się nie żegna. Deklaruje, że nie opuszcza środowiska, które powołało do życia Platformę. I podkreśla - "Odchodzę z partii, by go nie zawieść. By na nowo podnieść nasze cele i marzenia".

Były tenor PO będzie aktywnie wspierać Stronnictwo Demokratyczne Pawła Piskorskiego. "Nie jest tajemnicą, że Andrzej podobnie jak ja był krytyczny wobec tego, co się z Platformą porobiło. Byłoby wspaniale, gdyby wybrał teraz Stronnictwo" - mówi nam Piskorski.

Jak wynika z naszych informacji, Olechowski formalnie do partii Piskorskiego raczej nie wstąpi. Już niedługo stanie za to na czele rady programowej SD. "Chodzi o to, żeby w kampanii prezydenckiej był kandydatem bezpartyjnym, niezależnym" - mówi nam osoba zbliżona do Olechowskiego. Piskorski pytany przez nas, czy Olechowski będzie jego kandydatem na prezydenta, odpowiada wymijająco - "Do wyborów jest jeszcze sporo czasu, za wcześnie na jakiekolwiek decyzje". Sam Olechowski dwa tygodnie temu na łamach DZIENNIKA nie wykluczył ponownego ubiegania się o fotel prezydenta.

Co na to PO? List Olechowskiego do Tuska, o którym poinformowała TVN 24, nie zaskoczył polityków tej partii. Drogi Olechowskiego i Platformy rozchodziły się już od lat. W ostatnich miesiącach stosunki niemal zamarły. Jak pisał DZIENNIK, władze PO proponowały Olechowskiemu na początku roku start w eurowyborach z pierwszego miejsca małopolskiej listy. Olechowski nie był tym jednak zainteresowany. A jak mówią politycy PO, premier nie zamierzał składać mu żadnej innej poważnej propozycji. Podczas jednej z rozmów miał powiedzieć, że i tak Olechowski zwiąże się z Piskorskim. Dlatego nie chciał nawet słyszeć o wysyłaniu go na unijnego komisarza. Jak dodają nasi rozmówcy, był wściekły na Janusza Palikota, który publicznie lansował Olechowskiego na to stanowisko.

Tusk wprost zarzucił wczoraj Olechowskiemu koniunkturalizm, sugerując, że to on domagał się od PO stanowiska komisarza. "To list człowieka rozgoryczonego. Olechowski odchodzi, ponieważ nie byliśmy w stanie spełnić jego oczekiwań". Jak dodał, "niektóre sformułowania Olechowskiego można potraktować jako zabawne".

Reklama

Inni politycy PO wtórują premierowi - "Andrzej od dawna nie uczestniczył w politycznym życiu partii" - mówi wiceszef PO Waldy Dzikowski. Rzecznik rządu Paweł Graś dodaje - "Od 2008 roku na pewno nie płacił składek. A jak było wcześniej, trzeba sprawdzić w papierach".

Ale nie wszystkim w PO było wczoraj do śmiechu. "Wielka szkoda, Donald powinien bardziej się starać. Nie możemy tracić takich ludzi jak Andrzej" - mówi jeden z członków zarządu PO. Część działaczy partii Tuska boi się, że za Olechowskim może odejść część elektoratu. "Na centrolewicy możemy teraz stracić" - przyznaje jeden z naszych rozmówców. Inny nie wierzy, że Olechowski rozstał się z PO z powodu frustracji.

Olechowski to niejedyny polityk, który zamierza związać się z SD. Stronnictwo będzie też miało swoją reprezentację w Sejmie, bo już dziś zasilą ją posłowie Demokratycznego Koła Poselskiego Marian Filar i Bogdan Lis. Jan Widacki ma wejść do rady programowej.