Palikot reklamuje na blogu swoją nową książkę "Pop-polityka". I zaczyna w swoim stylu. Od prawdziwego trzęsienia ziemi.
"Rok temu światowe media przedrukowały zdjęcie Putina łapiącego ryby nad jedną z syberyjskich rzek. Putin był bez koszulki. Zdjęcie ukazywało tors dobrze zbudowanego, silnego mężczyzny. Dlaczego Putin to zrobił? Z próżności? Ot - tak sobie? Dlaczego człowiek, który jednym telefonem może zabić dziennikarkę niezależnych mediów lub wsadzić na lata łagrów miliardera mającego własne ambicje polityczne, dlaczego tak silny politycznie człowiek robi z siebie dżagę?! Bo musi! Bo dzisiejsza władza to nie tylko służby, wojsko, telewizja, ale też - atrakcyjność! Putin nie tyle musi, co wie, iż polityka dziś bez tego już nie działa. Breżniew, a nawet Gorbaczow, mogli się obejść bez pop-polityki, ale Putin już nie może. Zmieniła się istota polityki i zasady sprawowania władzy" - pisze kontrowersyjny poseł PO.
Trudno nie zgodzić się z Palikotem w jednym. Elementy kultury pop na pewno przeniknęły do polityki, na co dowodem jest sam Janusz Palikot. Ale rosyjska ambasada zapewnie nie skupi się na tym wątku tego tekstu.
Palikot pisząc o zamordowaniu niezależnej dziennikarki robi aluzję do jednej z dwóch głośnych spraw. Głośnego zabójstwa dziennikarki Anny Politkowskiej lub mniej znanej sprawu zamordowania Anastasiji Baburowej. Obie reporterki znane z krytykowania władzy. Obrońcy praw człowieka posądzają rosyjski establishment o inspirowanie tych zbrodni. Do tej pory znaczący zagraniczni politycy otwarcie nie oskarżali Władimira Putina o to, że mógł stać za tymi morderstwami. Janusz Palikot poszedł o krok dalej. Co prawda nie wymienił nazwiska dziennikarki, ale i tak ostro zaatakował Putina.
Mało tego. Zrobił to jako polityk koalicyjnego rządu na kilka miesięcy przed wizytą Władimira Putina w Polsce. A to na pewno nie ułatwi rozmów Polska-Rosja Donaldowi Tuskowi.
p
Anna Politkowska zginęła 7 października 2006. Zastrzelono ją w windzie domu przy ulicy Leśnej 8/12 w centrum Moskwy. Była znana z krytykowania administracji Putina.
Anastasija Baburowa jest mniej znaną ofiarą "nieznanych sprawców". Zginęła w styczniu 2009 roku. Zastrzelono ją na ulicy, gdy szła razem z adwokatem Stanisławem Markiełowem. To on był celem zamachu. Prawnik był znanym obrońcą praw człowieka. Zginął razem z dziennikarką.