Na razie wszystko jest w sferze planów resortu skarbu. A o tym, że niczego to nie przesądza, świadczy wypowiedź wicepremiera Grzegorza Schetyny. Stanowczo zaprzeczył on, że rząd zgodzi się na sprzedaż KGHM Polska Miedź. "Prywatyzacja KGHM oczywiście nie wchodzi w grę. To jest nasza obietnica wyborcza i w tej kadencji nie ma na to szans" - powiedział Schetyna.
Lubiński koncern miedziowy znalazł się w planie spółek do prywatyzacji w 2010 roku przygotowanym w resorcie skarbu. Ministerstwo planuje sprzedać od 10 do 41 proc. akcji spółki, a więc nawet cały posiadany pakiet.
KGHM jeszcze we wrześniu 2008 roku znajdował się na liście spółek o strategicznym znaczeniu dla Skarbu Państwa. Wówczas została z niej wykreślona. Dlaczego? Bo według opinii Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej działa w sektorze niemającym znaczenia z punktu widzenia porządku lub bezpieczeństwa publicznego, gdyż miedź nie jest surowcem strategicznym, a jego uzyskiwanie jest możliwe w oparciu o rynki wtórne. Obecność KGHM wśród spółek strategicznych kwestionowała również Komisja Europejska.
>>>Rząd chce sprzedać prawie wszystko
Gdy koncern miedziowy decyzją rządu Donalda Tuska znikał z listy spółek strategicznych wraz z Telekomunikacją Polską SA i Polkomtelem, na listę wpisane zostały firmy Tauron Polska Energia SA oraz Polska Grupa Energetyczna SA. Dlaczego? Bo udział każdej z nich w ilości wytwarzanej energii elektrycznej na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej przekracza 15 proc. Mimo to dzisiaj i Tauron, i PGE są przewidywane do sprzedaży. Podobnie jak Grupa Lotos, która na liście znajdowała się od samego początku. "A przecież wszystkie energetyczne i paliwowe przedsiębiorstwa odgrywają ważną rolę w systemie bezpieczeństwa państwa" - mówi były minister skarbu w rządzie PiS Wojciech Jasiński.
czytaj dalej
Co na to resort skarbu? Rzecznik ministra Grada Maciej Wewiór uspokaja. "W PGE utrzymamy pakiet kontrolny" - mówi. Przypomina też, że po włączeniu Petrobalticu, wzrósł kapitał Grupy Lotos. "Możemy więc pozwolić sobie na sprzedaż części akcji" - wyjaśnia Wewiór. A co z Tauronem? "Fakt, że spółka jest strategiczna, nie znaczy, że nie można jej sprzedać" - mówi. Jego zdaniem inaczej jedynie konstruuje się umowę prywatyzacyjną. "Nie można jej na przykład zlikwidować czy przenieść siedziby spółki za granicę" - wyjaśnia Wewiór.
Czym jest lista spółek strategicznych? Powstała na mocy ustawy z 2005 roku o szczególnych uprawnieniach Skarbu Państwa oraz ich wykonywaniu w spółkach kapitałowych o istotnym znaczeniu dla porządku publicznego lub bezpieczeństwa publicznego. Znajdują się na niej firmy, w których państwo ma zachować pakiet kontrolny. W odniesieniu do tych przedsiębiorstw minister posiada także szczególne uprawnienia nadzorcze, m.in. prawo zgłaszania sprzeciwu wobec niektórych uchwał i czynności prawnych podejmowanych przez ich organy statutowe.
Lista była już kilkakrotnie zmieniana, głównie na skutek interwencji Komisji Europejskiej. Przed dwoma laty istniała nawet groźba, że te szczególne uprawnienia Skarbu Państwa znajdą swój finał przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. Wówczas jednak z listy zniknęły spółki, które nie miały wiele wspólnego z bezpieczeństwem.