Marszałek Marek Jurek miał dość niejasnej sprawy weksli, jakie podpisywali członkowie Samoobrony przed wyborami. Andrzej Lepper takimi zobowiązaniami zabezpieczył się przed partyjną zdradą. Groził, że jeśli któryś z jego posłów zmieni barwy klubu, uruchomi weksel i zażąda ogromnej wpłaty do partyjnej kasy. Miało to być nawet 500 tysięcy złotych.

Na członków Samoobrony padł blady strach. Bo Lepper miał ich w garści. Każdy sprzeciw wobec przewodniczącego mógł skończyć się uruchomieniem takiego weksla. Co więcej, pojawiły się podejrzenia, że wysoko postawieni partyjni koledzy Leppera wykorzystali weksle do zabezpieczenia kredytów bankowych. Bo nie oddali zobowiązań tym, którzy nie dostali się do Sejmu.

Dlatego Marek Jurek postanowił wyjaśnić tę sprawę. Jak pisał DZIENNIK, postawił ultimatum Lepperowi - do piątku sprawa weksli ma być załatwiona. Inaczej zajmie się tym Trybunał Konstytucyjny i sprawdzi, czy szef Samoobrony nie uniemożliwia swoim posłom pełnienia mandatu parlamentarzysty.

Zdaniem marszałka, weksle Leppera mogą łamać konstytucję.