"Słyszałem kiedyś, jak z cieniem ironii opowiadał o tym, że wzywano go na milicję na częste i nieuniknione rozmowy. Pytali go o opinię na temat polityki, społeczeństwa, struktury władzy" - wspomina watykański rzecznik, przyjaciel Jana Pawła II. I zdradza, jaki sposób na esbeków miał przyszły papież.

"On nie spieszył się z odpowiedzią. I opowiadał o personalistycznej wizji człowieka, cytując niektórych współczesnych myślicieli, ale także >Etykę< Arystotelesa, a nawet >Politykę< Platona. Potem czynił rozróżnienie pomiędzy etyką wartości u Maxa Schelera i niebezpieczeństwach, jakie czaiły się w solipsyzmie >refleksji nad refleksją<" - przypomina Navarro-Valls zwierzenia papieża Polaka.

Oczywiście oficerowie nie rozumieli ani krzty z tych długich monologów. Dlatego pozwalali mu odejść. "Nie jest niebezpieczny", tak pisali w swych notatkach - wspomina rzecznik Watykanu.

Navarro-Valls przypomina, że Karol Wojtyła nie dał się złamać. "Trzeba powiedzieć, że z pomocą przychodziła mu w tym skrajna bieda, która sprawiała, że nie można go było zaszantażować: nie miał nic i niczego mu nie można było zaoferować. Nie pragnął też niczego, nie można go więc było szantażować" - pisze w "La Repubblica" były rzecznik Jana Pawła II.